z natury: mniszek lekarski – syrop / miód

z natury: mniszek lekarski – syrop / miód

Syrop z mniszka nazywany jest często miodem z mniszka. Miodek pomaga na nerki, wątrobę, żołądek, trawienie, trądzik, kaszel, obrzęk gardła, przeziębienie. Oczyszcza i wzmacnia organizm, szczególnie po zimie. Pijemy trzy razy dziennie po jednej łyżce. Gdy słoiczek jest otwarty, przechowujemy w lodówce.

Co będzie potrzebne?

  • 450 kwiatków mniszka
  • 5 szklanek wody, najlepiej źródlanej
  • 750 g cukru (może być brązowy)
  • cytryna

mniszek lekarski mlecz syrop

Jak zrobić syrop?

Kwiatki mniszka zbieramy w ciepły suchy i słoneczny dzień, najlepiej około południa. Zostawiamy na kilka godzin na białym papierze lub prześcieradle, po to, żeby mieszkańcy mieli czas się wyprowadzić 😉

Usuwamy zielone części (są gorzkie), zalewamy zimną wodą, dodajemy umytą i pokrojoną w plastry cytrynę (bez pestek) i odstawiamy na pięć godzin.

Powoli doprowadzamy do wrzenia i gotujemy całość pół godziny na małym ogniu, pod przykryciem. Wyłączamy gaz i całość zostawiamy na noc (niektóre przepisy podają bez gotowania, tylko doprowadzenie do wrzenia).

mniszek lekarski mlecz syrop

Następnego dnia przecedzamy, a kwiatki wyciskamy rękami, żeby jak najwięcej soku zachować. Można robić to przez gazę.

Dodajemy cukier i podgrzewamy powoli tak, aby cukier się rozpuścił, ale nie dopuszczamy do wrzenia. Trzymamy na małym ogniu przez 1,5 – 2 godziny aż do uzyskania właściwej konsystencji. Syrop nie może być zbyt rzadki, bo się zepsuje. Gdy będzie zbyt gęsty, to może się scukrzać, choć to drugie akurat nie przeszkadza za bardzo. Jeśli chce się gęsty syrop, to można dać objętościowo tą samą ilość wody i cukru.

Przelewamy do wyparzonych wcześniej słoiczków, mocno zakręcamy i odwracamy do góry dnem, aby się zamknęły.

I cieszymy się dobrocią cudownie żółtych kwiatków mniszka 🙂

Więcej o mniszku lekarskim i jego własnościach możecie poczytać tu.

mniszek lekarski mlecz syrop

flower

z natury: mniszek lekarski – herbata

z natury: mniszek lekarski – herbata

Herbatę taką sporządzamy ze świeżych liści zbieranych w kwietniu i na początku maja – im młodsze roślinki, tym lepiej. Pijemy codziennie przez tydzień lub dwa. Pomaga na pozimowe przemęczenie i wycieńczenie, odtruwa i oczyszcza organizm.

mniszek lekarski

Co będzie potrzebne?

  • garść świeżych liści mniszka
  • 4 – 6 młodych pokrzyw
  • kilka młodych listków czarnej porzeczki

Jak zrobić herbatkę?

Wszystkie liście myjemy dokładnie pod bieżącą zimną wodą. Zalewamy szklanką wody.  Gotujemy pięć minut, odcedzamy. I gotowe!

Więcej o mniszku lekarskim i jego własnościach możecie poczytać tu.

flower

SYLVECO – wygładzająca odżywka do włosów

SYLVECO – wygładzająca odżywka do włosów

Od producenta: Wygładzająca odżywka na bazie ekstraktu z łopianu przeznaczona jest do każdego rodzaju włosów. Zawiera składniki wzmacniające, nawilżające i odbudowujące, dzięki którym włosy nabierają blasku, ładnie się układają, są gładkie i elastyczne. Olej z pestek winogron, oliwa z oliwek i olej arganowy chronią przed wysuszeniem i uszkodzeniami. Dodatkowo cukier i panthenol (humektanty) zatrzymują wilgoć i pozwalają uzyskać odpowiednią objętość fryzury, bez obciążenia. Stosowanie odżywki po każdym myciu włosów zapewnia efekt idealnie miękkich, wygładzonych i pełnych blasku włosów.

sylveco wygladzajaca odzywka do wlosow

Ta odżywka nie zachwyciła mnie zbytnio. Działa trochę słabo jak dla mnie. Nie zauważyłam jakiegoś wyraźnego nawilżenia ani gładkości.

Włosy na pewno łatwiej się po niej rozczesują niż gdyby nie użyć nic, ale efekt jest raczej słaby. Przynajmniej na moich długich włosach, które ogólnie trudno rozczesać. Lepsze są chyba jednak maski, które mają silniejsze działanie. Cóż, pozostaje mi szukać dalej.

Zapach jest podobny jak balsamu myjącego – naturalny i niezbyt zachęcający, choć gdyby działanie było lepsze, z łatwością można by się do niego przyzwyczaić.

Opakowanie to przezroczysta butelka – na plus, bo zawsze widzimy ile odżywki jeszcze pozostało. Pojemność super – aż 300 ml.

Na plus: polski producent.

Skład INCI: Aqua, Cetyl Alcohol, Sucrose, Vitis Vinifera Seed Oil, Olea Europaea Fruit Oil, Glycerin, Stearic Acid, Arctium Lappa Extract, Panthenol, Decyl Glucoside, Argania Spinosa Kernel Oil, Glyceryl Oleate, Lactic Acid, Cyamopsis Tetragonoloba Gum, Sodium Benzoate, Cocamidopropyl Betaine, Pinus Silvestris Oil.

Cena: 25 – 27 zł.

Pojemność: 300 ml.

Czy kupię ponownie? Nie.

Moja ocena: 3.

flowerflowerflower

Pielęgnacja naturalnie – jak to robić?

Pielęgnacja naturalnie – jak to robić?

Niby temat banalny, a jednak… często pytacie, czego używać, jaka powinna być kolejność. I o tym będzie w dzisiejszym poście.

naturalna pielęgnacja

  1. Oczyszczanie

Podstawą pielęgnacji jest oczyszczanie. Jeśli pominiemy ten etap, lub nie zrobimy go dobrze, to wszystkie nasze wysiłki pójdą na marne.

A więc jak oczyszczać cerę?

Jeśli używamy makijażu, to najpierw trzeba go zmyć. Najlepiej użyć do tego celu delikatnego płynu micelarnego. Makijaż oczu (także wodoodporny, a tylko takiego sama używam) wspaniale zmywają oleje lub mieszanki olejowe. U mnie doskonale sprawdza się olejek do demakijażu z serii różowej Vianek lub olejek do demakijażu Nacomi (tu są dwie wersje, ja mam do cery suchej).

Pamiętać trzeba o tym, aby oczyszczanie robić i rano i wieczorem. Rano, żeby pozbyć się sebum, które nasza skóra wyprodukowała nocą i resztek przemiany materii, a wieczorem jak wyżej oraz żeby zmyć makijaż i wszelkie zanieczyszczenia, których sporo pojawia się w ciągu dnia.

Następnym krokiem u mnie jest umycie twarzy łagodnym żelem do mycia twarzy. Przy bardzo suchej cerze można ten krok pominąć, ale ja nie wyobrażam sobie bez niego skutecznego oczyszczania. Dobry żel do mycia twarzy nie musi mieć dla mnie w sobie jakiś wodotrysków, ma zwyczajnie ładnie oczyszczać i przede wszystkim nie wysuszać skóry.

Jeśli przy bardzo wrażliwej cerze macie problem z wodą z kranu, można zastosować wodę przegotowaną lub demineralizowaną.

Moje ostatnie odkrycie jeśli chodzi o żele do mycia twarzy to żel z fioletowej serii Vianek. Do zapachu długo nie mogłam się przyzwyczaić, ale już jest ok. Fajne są także żele Sylveco tymiankowy i rumiankowy, choć ten ostatni mniej się u mnie sprawdził. Używam też Ecolab z różą.

Zamiast żelu do mycia twarzy można oczywiście użyć mleczka, wtedy zmywamy twarz wacikiem z mleczkiem, już bez użycia wody.

A żeby nasza cera była jeszcze bardziej czysta, promienna i wolna od zaskórników, trzeba czasem zrobić peeling. No, może nie czasem, bo nie rzadziej niż raz w tygodniu. Osobiście wolę te mechaniczne, bo chyba jednak bardziej widzę efekty, ale do mojej naczynkowej cery zdecydowanie powinnam używać peelingów enzymatycznych.

Na razie w tej materii nic Wam nie polecę, bo sama szukam i próbuję. Najprostszy peeling można zrobić samemu na bazie cukru lub fusów kawowych.

Można zastosować też metodę oczyszczania olejami OCM, ale sama nigdy jej nie próbowałam, bo jest bardzo czasochłonna, a ze mnie jest niezły leń, poza tym wystarcza mi to, co robię i nie mam powodu do narzekania.

motyl

  1. Tonizowanie

Czy do tonizowania cery trzeba kogoś przekonywać? Mnie trzeba było, bardzo długo. A raczej sama się próbowałam przekonać, bo jakoś nigdy nie było mi z tonikami po drodze. Z lenistwa, z braku czasu? Teraz się do tego zmuszam, bo tonizowanie przywraca cerze właściwe ph, a przy dobrze dobranym preparacie również koi i łagodzi.

Do tonizowania można użyć toniku, wody kwiatowej – hydrolatu lub zwykłego naparu. Toników raczej unikam, z tego względu, że wiele z nich zawiera glicerynę. Dzięki niej są one mniej wodniste, ale ja akurat nie za bardzo ją lubię wysoko w składzie. Więc na tą chwilę uparcie testuję hydrolaty i napary. Z marnym skutkiem na razie, bo po niektórych z nich mnie wysypuje, ale eksperymenty w trakcie, jeśli znajdę swój ideał, to na pewno się tu nim z Wami podzielę 🙂

rzepak

  1. Nawilżanie

Nawilżanie to bardzo ważny etap pielęgnacji. Bez tego ani rusz, bo gdy brak odpowiedniego nawilżenia, cera może być nie tylko przesuszona, ale także mocniej świecąca, bo produkuje więcej sebum. I tu zdarza się, że wpadamy w błędne koło – cera się świeci, więc tym bardziej agresywnie ją oczyszczamy i tym bardziej pozbawiamy jej ochrony przed czynnikami zewnętrznymi w postaci bariery hydrolipidowej, więc produkuje więcej sebum i tak w kółko… A im dalej a las, tym gorzej.

Do nawilżenia można użyć po prostu hydrolatu, ale do cery bardziej wymagającej, czy przesuszonej, to nie wystarczy. Wtedy sięgnąć można po kwas hialuronowy lub żel aloesowy. Ja na razie przetestowałam Ecolab – Liftingujący koncentrat do twarzy – nawilżenie ekstremalne. Robi, co ma robić, ale będę szukać dalej.

I na tym etapie można zakończyć pielęgnację. Cerze normalnej, w młodym wieku wystarczy w tym miejscu po prostu dobry naturalny krem nawilżający.

zachod slonca

  1. Dodatkowa pielęgnacja

Najczęściej jednak nasza cera wymaga z różnych powodów dodatkowej pielęgnacji. Może to być trądzik, przesuszenie, rozszerzone naczynka, wiek, ochrona przed zimnem i wiele innych czynników.

Na tym etapie pielęgnacji mamy pole do popisu, żeby zaradzić naszym problemom lub włączyć odpowiednią do potrzeb ochronę. A co po kolei? Zaznaczyć tu pragnę, że właściwie nie ma reguły, taka kolejność nie jest zafiksowana, nie jest ona jedyna słuszna. Są kosmetyki, które aplikujemy inaczej, wszystko zależy od składów i indywidualnych preferencji.

Oczywiście nie każde z poniższych trzeba używać, czasem wystarczy jedno, żebyśmy dobrze się czuli, a czasem też, żeby nie przeładować cery nadmiarem szczęścia 😉

Najpierw można użyć serum. Serum zwykle jest lekkie i zawiera skoncentrowane składniki. Z tego względu najlepiej używać go kilka razy w tygodniu i na noc, ale tu absolutnie nie ma reguły – są sera, które spokojnie można używać codziennie i również na dzień. Jeśli mamy serum typowo olejowe, to można je zastosować na bardziej lekki krem.

Krem. Tu mamy pełną dowolność – krem dobieramy do potrzeb naszej cery, w zależności od pory dnia i roku.

I na koniec można nałożyć jeszcze olej lub ich mieszankę – też odpowiednio do potrzeb naszej cery. Olej ma za zadanie nie tylko cerę odżywić, ale też zapobiec utracie z niej wody, więc świetnie sprawdzi się szczególnie zimą. Oleju wystarczy kilka kropelek. Nakładamy je na lekko wilgotną (po hydrolacie lub innym nawilżaczu) buzię.

zachod slonca

I według zapotrzebowania, dopiero później robimy makijaż 🙂

A jaka jest Wasza pielęgnacja? Podzielcie się w komentarzach, chętnie poczytam – ja i inne osoby 🙂 Jeśli macie pytania, również pytajcie – chętnie pomogę w miarę swych możliwości i wiedzy, a może pomogą też inne osoby.

flower

SYLVECO – myjący balsam do włosów z betuliną

SYLVECO – myjący balsam do włosów z betuliną

Od producenta: Hypoalergiczny, przeznaczony do pielęgnacji każdego rodzaju włosów, szczególnie słabych, zniszczonych, pozbawionych blasku, z tendencją do wypadania. Zawiera bardzo łagodne, ale jednocześnie skuteczne środki myjące, które nie podrażniają nawet najbardziej wrażliwej skóry głowy. Unikalne połączenie oleju jojoba i masła karite z naturalnymi składnikami nawilżającymi zapewnia włosom ochronę przed wysuszeniem i niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi. Przy regularnym stosowaniu normalizuje stan skóry głowy, a włosom nadaje miękkość, gładkość i lekkość bez efektu puszenia.

sylveco balsam myjacy do wlosow

Szampony do włosów w kosmetykach naturalnych to baaardzo długa historia. Wciąż szukam swego ideału w tym temacie, ale ten szampon chyba najbardziej się do niego zbliżył. I na pewno zostanie ze mną na długo.

Szampon dobrze myje, ładnie się pieni, jak się już go ‚rozpieni’ 😉 Jest dość wydajny, choć przy moich długich włosach każdy szampon znika szybko. Włosy są po nim cudownie miękkie, choć zdecydowanie wymaga stosowania odżywki.

Po użyciu moje włosy pozostają ładne przez niecałe dwa dni, co nie jest rewelacyjnym wynikiem.

Zapach jest, hmmm, dość dziwny, ale można się przy odrobinie chęci 😉 do niego przyzwyczaić.

Opakowanie to przezroczysta butelka – super, widać, ile szamponu nam jeszcze zostało. Pojemność też pozytywna – 300 ml, cena już mniej.

Na plus: polski producent.

Skład INCI: Aqua, Coco-Glucoside, Decyl Glucoside, Mel Extract, Cocamidopropyl Betaine, Butyrospermum Parkii Butter, Panthenol, Simmondsia Chinensis Seed Oil, Cyamopsis Tetragonoloba Gum, Glyceryl Oletate, Lactic Acid, Betulin, Sodium Benzoate, Rosmarinus Officinalis Leaf Oil.

Cena: 27 – 31 zł.

Pojemność: 300 ml.

Czy kupię ponownie? Tak.

Moja ocena: 4,5 bo to jednak nie 100% ideał.

flowerflowerflowerflowerflower