Porzeczki jakoś mi co roku umykają w powodzi innych owoców, które pojawiają się w tym samym czasie, choćby czereśni czy malin. A zdrowe są że ho ho, szczególnie te czarne, których liście można wykorzystać do herbaty, a hydrolat do pielęgnacji cery.
Więc żeby zatrzymać ich smak na zimę, gdy innych owoców zabraknie, robię z porzeczek nalewkę. Nie ma znaczenia z jakich zrobicie, przepis jest identyczny. I bardzo prosty 🙂 Ja robię zwykle po trochu nalewki z porzeczek czanych, czerwonych i trochę z mieszanki jednych i drugich. Można jeszcze kombinować z porzeczkami białymi.
Co będzie potrzebne?
- 1 kg porzeczek
- 0,5 kg cukru
- 0,7 l spirytusu
- 0,3 litra wody
- 1 łyżka miodu – opcjonalnie
- pół laski wanilii – opcjonalnie
- 2 łyżeczki cynamonu – opcjonalnie
- 4 goździki – opcjonalnie
Jak zrobić nalewkę z porzeczek?
Najpierw wyparzamy wszystkie naczynie i narzędzia, których będziemy używać.
Spirytus mieszamy z wodą – można to zrobić tydzień wcześniej, aby zdążyło się ‚przegryźć’. Można spirytus rozrobić też z wódką – chodzi o to, aby finalnie dostać alkohol o mocy około 70% – taki jest najlepszy do ekstrachowania owoców.
Porzeczki myjemy zimną wodą, obieramy z szypułek i przebieramy – do nalweki wybieramy najładniejsze owoce, te lekko nadpsute zjadamy 😉 Albo robimy z nich koktail.
I tu zaczynają się przeróżne wariacje. Według pierwszej wsypujemy owoce do wyparzonego słoja, razem z przyprawami jeśli chcecie – można dodać wszystkie, można tylko wanilię na przykład – jak kto lubi. Słoik zakręcamy i odstawiamy na cztery tygodnie w jasne miejsce, pamiętając aby co kilka dni potrząsnąć zawartością.
Po tym czasie alkohol zlewamy przez gazę, ale owoców nie wyciskamy. Alkohol wlewamy do innego słoika lub butelek, zakręcamy i zostawiamy do dalszego etapu.
A porzeczki… porzeczki wsypujemy z powrotem do czystego wyparzonego słoika i zasypujemy cukrem. W tym miejscu można dodać też miodu. Zakręcamy słoik i odstawiamy na tydzień do dwóch, też codziennie potrząsając zawartością aż zrobi się nam syrop.
Syrop znów odcedzamy przez gazę i łączymy z wcześniej odstawionym alkoholem. Mieszamy, przelewamy do butelek, zakręcamy i znów zostawiamy w ciemnym miejscu na pół roku.
Według innej wersji można do owoców dodać cukier / miód razem z alkoholem i to też jest dobry sposób – dla leniwych 😉 Odcedzamy wtedy po miesiącu.
A według jeszcze innej najpierw owoce zasypuje się cukrem, zostawia na dwa dni potrząsając słoikiem aby puściły sok (tu jednak przykrywamy słoik podwójnie złożoną gazą i zabezpieczamy gumką), a później całość, łącznie z owocami, zalewamy alkoholem. Po dwóch tygodniach nastaw odcedzamy przez gazę i przelewamy do butelek, zakręcamy i zostawiamy na pół roku.
Tak naprawdę wszystkie wersje są do siebie w smaku podobne 🙂 Na zdrowie!