Pielęgnacja naturalnie – jak to robić?

Pielęgnacja naturalnie – jak to robić?

Niby temat banalny, a jednak… często pytacie, czego używać, jaka powinna być kolejność. I o tym będzie w dzisiejszym poście.

naturalna pielęgnacja

  1. Oczyszczanie

Podstawą pielęgnacji jest oczyszczanie. Jeśli pominiemy ten etap, lub nie zrobimy go dobrze, to wszystkie nasze wysiłki pójdą na marne.

A więc jak oczyszczać cerę?

Jeśli używamy makijażu, to najpierw trzeba go zmyć. Najlepiej użyć do tego celu delikatnego płynu micelarnego. Makijaż oczu (także wodoodporny, a tylko takiego sama używam) wspaniale zmywają oleje lub mieszanki olejowe. U mnie doskonale sprawdza się olejek do demakijażu z serii różowej Vianek lub olejek do demakijażu Nacomi (tu są dwie wersje, ja mam do cery suchej).

Pamiętać trzeba o tym, aby oczyszczanie robić i rano i wieczorem. Rano, żeby pozbyć się sebum, które nasza skóra wyprodukowała nocą i resztek przemiany materii, a wieczorem jak wyżej oraz żeby zmyć makijaż i wszelkie zanieczyszczenia, których sporo pojawia się w ciągu dnia.

Następnym krokiem u mnie jest umycie twarzy łagodnym żelem do mycia twarzy. Przy bardzo suchej cerze można ten krok pominąć, ale ja nie wyobrażam sobie bez niego skutecznego oczyszczania. Dobry żel do mycia twarzy nie musi mieć dla mnie w sobie jakiś wodotrysków, ma zwyczajnie ładnie oczyszczać i przede wszystkim nie wysuszać skóry.

Jeśli przy bardzo wrażliwej cerze macie problem z wodą z kranu, można zastosować wodę przegotowaną lub demineralizowaną.

Moje ostatnie odkrycie jeśli chodzi o żele do mycia twarzy to żel z fioletowej serii Vianek. Do zapachu długo nie mogłam się przyzwyczaić, ale już jest ok. Fajne są także żele Sylveco tymiankowy i rumiankowy, choć ten ostatni mniej się u mnie sprawdził. Używam też Ecolab z różą.

Zamiast żelu do mycia twarzy można oczywiście użyć mleczka, wtedy zmywamy twarz wacikiem z mleczkiem, już bez użycia wody.

A żeby nasza cera była jeszcze bardziej czysta, promienna i wolna od zaskórników, trzeba czasem zrobić peeling. No, może nie czasem, bo nie rzadziej niż raz w tygodniu. Osobiście wolę te mechaniczne, bo chyba jednak bardziej widzę efekty, ale do mojej naczynkowej cery zdecydowanie powinnam używać peelingów enzymatycznych.

Na razie w tej materii nic Wam nie polecę, bo sama szukam i próbuję. Najprostszy peeling można zrobić samemu na bazie cukru lub fusów kawowych.

Można zastosować też metodę oczyszczania olejami OCM, ale sama nigdy jej nie próbowałam, bo jest bardzo czasochłonna, a ze mnie jest niezły leń, poza tym wystarcza mi to, co robię i nie mam powodu do narzekania.

motyl

  1. Tonizowanie

Czy do tonizowania cery trzeba kogoś przekonywać? Mnie trzeba było, bardzo długo. A raczej sama się próbowałam przekonać, bo jakoś nigdy nie było mi z tonikami po drodze. Z lenistwa, z braku czasu? Teraz się do tego zmuszam, bo tonizowanie przywraca cerze właściwe ph, a przy dobrze dobranym preparacie również koi i łagodzi.

Do tonizowania można użyć toniku, wody kwiatowej – hydrolatu lub zwykłego naparu. Toników raczej unikam, z tego względu, że wiele z nich zawiera glicerynę. Dzięki niej są one mniej wodniste, ale ja akurat nie za bardzo ją lubię wysoko w składzie. Więc na tą chwilę uparcie testuję hydrolaty i napary. Z marnym skutkiem na razie, bo po niektórych z nich mnie wysypuje, ale eksperymenty w trakcie, jeśli znajdę swój ideał, to na pewno się tu nim z Wami podzielę 🙂

rzepak

  1. Nawilżanie

Nawilżanie to bardzo ważny etap pielęgnacji. Bez tego ani rusz, bo gdy brak odpowiedniego nawilżenia, cera może być nie tylko przesuszona, ale także mocniej świecąca, bo produkuje więcej sebum. I tu zdarza się, że wpadamy w błędne koło – cera się świeci, więc tym bardziej agresywnie ją oczyszczamy i tym bardziej pozbawiamy jej ochrony przed czynnikami zewnętrznymi w postaci bariery hydrolipidowej, więc produkuje więcej sebum i tak w kółko… A im dalej a las, tym gorzej.

Do nawilżenia można użyć po prostu hydrolatu, ale do cery bardziej wymagającej, czy przesuszonej, to nie wystarczy. Wtedy sięgnąć można po kwas hialuronowy lub żel aloesowy. Ja na razie przetestowałam Ecolab – Liftingujący koncentrat do twarzy – nawilżenie ekstremalne. Robi, co ma robić, ale będę szukać dalej.

I na tym etapie można zakończyć pielęgnację. Cerze normalnej, w młodym wieku wystarczy w tym miejscu po prostu dobry naturalny krem nawilżający.

zachod slonca

  1. Dodatkowa pielęgnacja

Najczęściej jednak nasza cera wymaga z różnych powodów dodatkowej pielęgnacji. Może to być trądzik, przesuszenie, rozszerzone naczynka, wiek, ochrona przed zimnem i wiele innych czynników.

Na tym etapie pielęgnacji mamy pole do popisu, żeby zaradzić naszym problemom lub włączyć odpowiednią do potrzeb ochronę. A co po kolei? Zaznaczyć tu pragnę, że właściwie nie ma reguły, taka kolejność nie jest zafiksowana, nie jest ona jedyna słuszna. Są kosmetyki, które aplikujemy inaczej, wszystko zależy od składów i indywidualnych preferencji.

Oczywiście nie każde z poniższych trzeba używać, czasem wystarczy jedno, żebyśmy dobrze się czuli, a czasem też, żeby nie przeładować cery nadmiarem szczęścia 😉

Najpierw można użyć serum. Serum zwykle jest lekkie i zawiera skoncentrowane składniki. Z tego względu najlepiej używać go kilka razy w tygodniu i na noc, ale tu absolutnie nie ma reguły – są sera, które spokojnie można używać codziennie i również na dzień. Jeśli mamy serum typowo olejowe, to można je zastosować na bardziej lekki krem.

Krem. Tu mamy pełną dowolność – krem dobieramy do potrzeb naszej cery, w zależności od pory dnia i roku.

I na koniec można nałożyć jeszcze olej lub ich mieszankę – też odpowiednio do potrzeb naszej cery. Olej ma za zadanie nie tylko cerę odżywić, ale też zapobiec utracie z niej wody, więc świetnie sprawdzi się szczególnie zimą. Oleju wystarczy kilka kropelek. Nakładamy je na lekko wilgotną (po hydrolacie lub innym nawilżaczu) buzię.

zachod slonca

I według zapotrzebowania, dopiero później robimy makijaż 🙂

A jaka jest Wasza pielęgnacja? Podzielcie się w komentarzach, chętnie poczytam – ja i inne osoby 🙂 Jeśli macie pytania, również pytajcie – chętnie pomogę w miarę swych możliwości i wiedzy, a może pomogą też inne osoby.

flower

Pielęgnacja naturalnie – jak zacząć?

Pielęgnacja naturalnie – jak zacząć?

Najtrudniejszy pierwszy krok… 😉

U mnie zaczęło się właściwie od jedzenia, zaczęłam zwracać uwagę na składniki na opakowaniach. Dziś nie jest idealnie, ale nawet jeśli wybieram coś z gorszym składem, to robię to świadomie. I powiem szczerze, że moje poczucie smaku bardzo się zmieniło. Chemiczne pączki na przykład wyczuwam od razu 😉 I wcale już mi nie smakują…

No ale miało być o pielęgnacji…

rzepak naturalna pielegnacja

 

W pewnym momencie zauważyłam, że po aplikacji kremów, czy balsamów moja skóra wygląda tak, jakbym nie nałożyła nic, albo czasem nawet jeszcze gorzej. Cóż, z jednej strony, owszem, młodsza już nie będę 😉 ale z drugiej wkurzało mnie to i bardzo chciałam coś z tym zrobić.

Poza tym moja skóra wciąż i wciąż miała objawy trądziku, choć takowy już dawno powinien zniknąć. W dodatku nie mogłam znaleźć sposobu na jej błyszczenie w strefie T. Naczynka też były i są (mam to genetycznie). Na szczęście, odpukać, alergie mnie omijają na razie 🙂

pole naturalna pielegnacja

Wtedy zainteresowałam się na serio serio naturalną pielęgnacją. I wiecie co? Do tej drogeryjnej w życiu już nie wrócę, mam nadzieję! Różnica jest kolosalna. Moja cera jest lepiej odżywiona, ma ładniejszy kolor, jest o niebo bardziej miękka, aż czasem wciąż jej dotykam, bo nie mogę w to uwierzyć 🙂 O pryszczach zapomniałam całkowicie, czasem tylko pojawią się jakieś drobne zmiany, gdy trafię na kosmetyk, czy składnik, który mnie zapycha (bo każdemu się to zdarzy). Strefa T też ma się o wiele lepiej, choć do ideału jeszcze daleko.

Nie pamiętam, kiedy moja cera wyglądała ładniej.

łaka naturalna pielegnacja

Gdy zaczynałam się interesować naturalną pielęgnacją, nie było takiego wyboru kosmetyków, jak obecnie. Nowe firmy i nowe receptury przybywają jak grzyby po deszczu, co bardzo mnie cieszy. A jeszcze bardziej cieszy mnie to, że wiele z nich to są firmy polskie. Więc do wypróbowania jest mnóstwo kosmetyków, a nowych jest coraz więcej i więcej.

I tu od razu mała uwaga: to, że jakaś firma pisze sobie na opakowaniu, że produkuje kosmetyk naturalny, wcale nie oznacza, że taki on jest. Dlatego uczulam Was, aby zawsze i bezwzględnie czytać skład na opakowaniach. Zdarza się też, że jedna firma ma w swej ofercie kosmetyki, które są OK oraz takie, których skład pozostawia wiele do życzenia.

Osobiście, gdy nie mogę znaleźć składu na stronie producenta, to już zapala mi się czerwona lampka, a gdy nie można go znaleźć też w innych miejscach, to rezygnuję z zakupu. Zawsze. Bo zwykle okazuje się, że potem spotyka nas jakaś niemiła niespodzianka. Ale o tym musiałam się przekonać na własnej skórze 😉

droga naturalna pielegnacja

U mnie to zainteresowanie naturalną pielęgnacją poszło jeszcze dalej – zaczęłam sama robić mazidła. Nie tylko dla siebie. Ze składnikami, które pasują do mojej i nie tylko mojej cery, takimi, które chciałam, żeby były w kremie, a nie mogłam podobnej mieszanki nigdzie znaleźć.

Bo o ile kremów do cer tłustych czy trądzikowych lub typowo lekkich, nawilżających jest bez liku, to takich do cery mieszanej, naczynkowej i w dodatku takiej, która dwójkę z przodu ma już dawno za sobą 😉 jest raczej mały wybór. I nie mam tu na myśli serów, czy olejów, bo tych też wybór jest spory, ale zwyczajny, najzwyklejszy krem. Dla mnie jednak mimo wszystkich zalet serów, krem to jest hi fi stereo – łatwiej i przyjemniej mi się go nakłada.

Z kremów do rąk jakoś żaden z naturalnym składem nie sprawiał cudów, a najlepszy jaki kiedyś działał, w składzie miał rzeczy, których już nie chciałam aplikować.

Pierwszy krem, który sobie zrobiłam, a który o dziwo udał się idealnie, stosowałam wciąż i wciąż, na dzień i na noc, tak byłam nim zachwycona 😉 A do tego jest jeszcze radość tworzenia, świadomość, że wreszcie mogę mieć to, czego chcę i czego moja cera potrzebuje.

jesien naturalna pielegnacja

A jak zacząć? Najlepiej krok po kroku, szczególnie u osób bardziej wrażliwych, czy alergicznych. Po to, że gdyby coś się działo, chcemy wiedzieć, co nam szkodzi. Gdy wprowadzimy za jednym razem więcej nowych kosmetyków, będzie trzeba zaczynać od nowa i tak czy siak sprawdzać je po kolei.

Zacznijmy na przykład od zmiany kremu, toniku lub żelu pod prysznic, wtedy oswoimy się z tym, że kosmetyki naturalne są jednak inne niż te drogeryjne. Różnią się nie tylko składem, ale też zapachem, kolorem i konsystencją, czy też ilością wytwarzanej piany. I do tego trzeba się przyzwyczaić. Da się 😉

I tu jeszcze jedna uwaga. Ponieważ korzystamy w większości z naturalnych składników, to mogą one wywoływać uczulenia czy wysypy przeróżne. Jest to normalne, ale nie należy się zniechęcać, bo nie ma innej drogi, niż próbować, próbować i jeszcze raz próbować. 99% osób znajdzie w końcu coś dla siebie. Tak było i ze mną.

Na początku cera też musi się przestawić z kosmetyków drogeryjnych na te naturalne i chwilę może to trwać. Gdy później zdarza się, że coś się dzieje, to dajmy kosmetykowi drugą szansę. Odstawmy na kilka dni i spróbujmy znów, no chyba, że objawy są nie do przejścia. Często za drugim razem jest już OK, choć nie zawsze.

zachod slonca naturalna pielegnacja

No to co… Panie i Panowie – do dzieła! Życzę Wam powodzenia i przyjemności w odkrywaniu tajników naturalnej pielęgnacji! Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o jej podstawach, to możecie poczytać o tym tu.

flower