ECO COSMETICS – dezodorant w kulce z granatem i owocem goji

ECO COSMETICS – dezodorant w kulce z granatem i owocem goji

Od producenta: Daje natychmiastowe uczucie świeżości i pewności. Pielęgnuje skórę i reguluje wytwarzanie potu. Szczególnie łagodny dla wrażliwej skóry pod pachami. Zawarte w nim olejki eteryczne hamują rozwój bakterii powodujących powstawanie nieprzyjemnego zapachu. Optymalna kombinacja owocu granatu i owocu goji zapewnia długotrwałą ochronę – nawet do 24 godzin. Dezodorant może być stosowany zarówno przez kobiety, jak i mężczyzn. Jest dobrze tolerowany nawet przez bardzo wrażliwą skórę, także po goleniu.

eco cosmetics dezodorant w kulce

Poszukiwania idealnego dezodorantu… Nie jest to proste ani łatwe, ja dotąd swojego nie znalazłam. I ten też nim niestety nie zostanie, choć skład ma świetny, ale w dezodorancie najwyraźniej potrzeba czegoś więcej niż świetnego naturalnego składu.

Działanie: szczerze mówiąc dezodorant sprawdza się średnio, żeby nie powiedzieć kiepsko. Nie daje rady nawet przez pół dnia w średnio wymagających warunkach.

Dałam mu drugą szansę zimą, w bardzo mało wymagających warunkach i tu powiedzmy, że był ok, choć mało wymagająco funkcjonuje się raczej rzadko.

Na plus to, że jest delikatny, nie wysusza i nie podrażnia i przy takim składzie świetnie pielęgnuje.

Opakowanie jest ładne, kulka nie zacina się, ale moje jest jakieś felerne – podczas aplikacji krawędź opakowania jeździ mi po skórze. Przy żadnym innym dezodorancie wcześniej się to nie zdarzyło, a dodatkowo mnie to wkurza i sprawia, że aż się go nie chce używać, bo podrażnia.

Skład INCI: Aqua, Butyrospermum Parkii Butter*, Hydrogenated Coco-Glycerides, Simmondsia Chinensis Oil*, Punica Granatum Fruit Water*, Zinc Oxide, Lycium Barbarum Fruit Extract*, Oenothera Biennis Oil*, Tocopherol, Lecithin Hydrogenated, Lecithin, Glycerin, Caprylic/Capric Triglyceride, Xanthan Gum, Triethyl Citrate, Alcohol, Parfum, Limonene, Linalool, Citronellol.
* składniki pochodzące z kontrolowanych upraw biologicznych

Cena: 24 zł.

Pojemność: 50 ml.

Czy kupię ponownie? Nie.

Moja ocena: 3.

flowerflowerflower

Oleje – jak używać

Oleje – jak używać

Na tysiąc różnych sposobów 😉

Kiedyś nieprawdopodobnym mi się zdawało, żeby używać olejów na twarz – na moją mieszaną, mocno przetłuszczającą się w strefie T skórę. Więc nawet, gdy już kupiłam sobie pierwszą gotową mieszankę olei, to długo nie mogłam się przemóc, by zacząć ją na buzię nakładać. Dziś już nie wyobrażam sobie bez olejów życia 🙂

Opisy poszczególnych olei znajdziecie tu, a w tym artykule chciałabym przybliżyć jak można olei używać. To takie podsumowanie wszystkiego w jednym miejscu, a także info dla osób, które dopiero swoją przygodę z olejami zaczynają.

oleje naturalna pielegnacja

A więc jak używać olejów do pielęgnacji?

Do twarzy – bezpośrednio

Wmasowujemy kilka kropel oleju bezpośrednio w skórę twarzy i w szyję. Pamiętać należy o tym, że olej sam w sobie nie nawilża bezpośrednio, a nawet może wysuszyć. Te oleje, które mają własności nawilżające robią to wnikając głęboko w skórę. Natomiast na jej powierzchni olej tworzy tzw. warstwę okluzyjną – zabezpiecza przed odparowaniem wody z naskórka, a tym samym również chroni przed czynnikami zewnętrznymi – mrozem, wiatrem, zanieczyszczeniami.

Dlatego używając oleju zawsze należy najpierw nawilżyć buzię, czy to hydrolatem, czy kwasem hialuronowym, czy żelem aloesowym lub też po prostu jakimś gotowym nawilżaczem. Można pod olej wklepać także krem czy serum. A dodatkowa zaleta jest taka, że dzięki temu olej o wiele lepiej będzie się na buzi rozprowadzał.

Do twarzy – razem z kwasem hialuronowym / żelem aloesowym

Bezpośrednio przed aplikacją można wymieszać na dłoni po po kilka kropli oleju oraz kwasu hialuronowego / żelu aloesowego i tą mieszankę nałożyć bezpośrednio na twarz. Lepiej się aplikuje niż sam olej, no i mamy nawilżenie.

oleje naturalna pielegnacja

Do twarzy – dodatek do serum / kremu

Bezpośrednio przed aplikacją można wymieszać na dłoni porcję kremu z kilkoma kropelkami oleju i taką mieszankę nałożyć bezpośrednio na twarz. Fajny sposób dla osób, które nie chcą rezygnować z kremu lub dla tych, które nie chcą / nie lubią nakładać na buzię oleju. Wtedy mamy i olej i krem i z dobroci obu korzystamy 🙂 Proporcje dowolne.

Do ciała – bezpośrednio

Nakładamy po kąpieli na jeszcze wilgotne ciało – wtedy o wiele łatwiej się rozprowadza. Idealnie byłoby gdybyśmy przed olejem nałożyli jeszcze na przykład hydrolat, bo sam olej może na dłuższą metę przesuszać skórę. Mnie się zwykle nie chce w to bawić i dodaję oleju do balsamu. A poza tym gdy nałożę sam olej, to skóra jednak jest tłusta – olej potrzebuje nieco więcej czasu na wchłonięcie, a rano po prysznicu zwykle gnam jak szalona, żeby zdążyć, więc ten sposób nie do końca mi osobiście pasuje.

Do ciała – dodatek do balsamu

Tak samo jak do twarzy: bezpośrednio przed aplikacją można wymieszać na dłoni porcję balsamu z kilkoma kropelkami oleju i taką mieszankę nałożyć bezpośrednio na ciało. Jest z tym trochę babrania, ale skóra po aplikacji takiego mazidła jest milsza w dotyku i bardziej aksamitna. No i nie tak tłusta jak gdy nałożymy sam olej. To mój ulubiony sposób.

Do ciała – dodatek do kąpieli

Oleju można dodać do wanny z ciepłą wodą i w takiej mieszance wziąć kąpiel. Skóra jest wtedy ładnie nawilżona i odżywiona i natłuszczona.

oleje naturalna pielegnacja

Do włosów – olejowanie

Każdy chyba już słyszał o olejowaniu włosów. Generalnie chodzi o używanie oleju na włosy – na skórę głowy i na długość na kilka godzin przed myciem, zawinięcie w ciepły ręcznik, żeby jak najwięcej substancji odżywczych wniknęło we włosy. Oczywiście mocno tu upraszczam, bo o olejowaniu można by książki pisać, ale ta metoda jest naprawdę godna polecenia, bo przynosi widoczne efekty.

Niestety najczęściej znalezienie oleju, który będzie nam służył wymaga wiele czasu i cierpliwości – to, co u jednych się sprawdza, niekoniecznie sprawdzi się u nas. Można zacząć od jakiejś mieszanki uniwersalnej typu Babydream lub kierować się porowatością włosów.

Do włosów – na skórę głowy

Na skórę głowy warto nakładać olej, gdy mamy jakiś konkretny problem – łupież, swędzenie, podrażnienie, ale także przetłuszczanie. Gdy zmiany są punktowe, najlepiej nakładać punktowo, gdy są na całej powierzchni to wmasować w skórę głowy. Zostawić na kilka godzin lub całą noc – trzeba wypróbować.

Do włosów – na długość

A dla leniuszków, albo osób, które nie mają czasu na typowe olejowanie zostaje nakładanie oleju na choćby pół godziny przed myciem. Tu także najlepiej zawinąć włosy w ręcznik. I najlepiej też nakładać olej na zwilżone wcześniej włosy, na przykład hydrolatem. Oleju nie potrzeba nakładać dużo – na moje bardzo długie włosy wystarczają około trzy małe pompki.

Ja zazwyczaj myję włosy rano, gdy mocno się spieszę, więc nie mam czasu na kilkugodzinne czekanie, a na całą noc nie bardzo uśmiecha mi się olejować włosy. Więc nakładam olej na około 30-50 minut przed myciem i też się to nieźle sprawdza.

oleje naturalna pielegnacja

Do włosów – dodatek do szamponu

Kilka kropli oleju można dodać do szamponu podczas mycia włosów.

Do włosów – dodatek do odżywki

Oleje (dobrane odpowiednio do naszych włosów) świetnie nadają się jako dodatek do odżywki. Kilka kropli można dodać do odżywki i z nią wymieszać, bezpośrednio przed aplikacją. Taka wzbogacona odżywka jeszcze lepiej nawilży i odżywi oraz sprawi, że włosy będą bardziej miękkie i miłe w dotyku.

Do włosów – zabezpieczenie końcówek

Zamiast sztucznych jedwabiów w płynie napakowanych silikonami do zabezpieczania końcówek można jak najbardziej użyć oleju. Trzeba tylko uważać, aby nie przesadzić z ilością, żeby nie zrobić sobie efektu tłustych strąków. Olej ochroni końcówki naszych włosów przed słońcem, mrozem, wiatrem, słoną i chlorowaną wodą.

oleje naturalna pielegnacja

Do dłoni – zamiast kremu, na krem lub jako dodatek do kremu

Oleje ładnie odżywiają też skórę dłoni, szczególnie tą zniszczoną. Warto zastosować olej odpowiedni do problemu. Olej można stosować na nawilżacz, można dodać kilka kropli oleju bezpośrednio do porcji kremu do rąk, lub zastosować olej na krem. Ja najczęściej stosuję dwie ostatnie metody. Olejów używam różnych, w zależności od tego co mam akurat pod ręką lub też własnoręcznie zrobioną mieszankę z masłem shea lub innym.

Do paznokci

Stan paznokci często pozostawia wiele do życzenia – w takich sytuacjach oleje są świetnym remedium. Mi pomagają bardzo w okresach, gdy paznokcie są bardziej zniszczone. Oleje wmasowujemy w płytkę paznokci i w skórki. Zajmuje to kilka minut, a działanie bezcenne! Nawilża, przywraca elastyczność, przyspiesza wzrost i koi suche / spękane skórki. Można używać na lakier.

Do masażu

Olejów można oczywiście używać też do masażu całego ciała. Te cięższe i mniej wchłanialne warto rozcieńczyć innymi olejami lub w ogóle skomponować własną mieszankę do masażu. Można do takiej mieszanki dodać kilka kropli olejków eterycznych dla milszego zapachu (tu trzeba zwrócić uwagę, żeby był to naturalny olejek eteryczny, a nie sztuczny zapach dodawany na przykład do podgrzewaczy, bo te ostatnie mogą zrobić tylko krzywdę). O zaletach masażu chyba nie trzeba nikogo przekonywać 😉

flower

BIO IQ – krem odżywczy na dzień

BIO IQ – krem odżywczy na dzień

Od producenta: Lekki, błyskawicznie wchłaniający się naturalny i organiczny krem odżywczo-nawilżający BIO IQ, idealny pod makijaż, ujednolica koloryt cery, redukuje zaczerwienia i spłyca obecne na twarzy zmarszczki. Ze względu na zawarte w nim naturalne składniki mineralne i witaminy odżywia oraz nawilża zapobiegając utracie wody. To wszystko sprawia, że skóra staje się gładsza i młodsza.

Szukam wciąż i wciąż jakiegoś sensownego kremu na dzień do mojej dość mocno przetłuszczającej się w strefie T cery. Szukam i szukam i na razie nie znalazłam. Ale po tych wszystkich latach zaczynam podejrzewać, że takowego kremu po prostu nie ma 😉

bioiq-krem-na-dzien

Ten krem kupiłam, bo firma BioIQ była jedną z pierwszych firm, które weszły na rynek z naturalnymi kosmetykami. Gdy dziś patrzę na jego skład… no cóż, d… nie urywa 😉 Tlenek żelaza (CI 77491) i dwutlenek tytanu (CI 77891) są mineralnymi filtrami UV, ale ja się ich osobiście trochę boję i raczej unikam, chyba, że w środku lata, gdy lekki filtr jest niezbędny. Dwutlenek tytanu ma też rozświetlać, ale takiego efektu nie zauważyłam. Tym bardziej na minus, że niektóre źródła mówią o potencjalnej rakotwórczości dwutlenku tytanu. Być może nie jest to prawdą, ale nie mam ochoty wklepywać tego w twarz, jeśli nie ma takiej potrzeby.

Kremik jest dość przyjemny w aplikacji, dzięki ogromnej ilości gliceryny w składzie. I to właśnie jest głównym powodem, że nie kupię go ponownie. Bo choć po aplikacji buźka jest przyjemnie gładka, to mam wrażenie, że owa gliceryna tworzy na powierzchni skóry taką nieprzepuszczalną warstwę, czuję się, jakby moja skóra była pod kołdrą i nie mogła przez to oddychać… Niektóre z Was na pewno wiedzą o co mi chodzi, osobiście bardzo nie lubię tego uczucia ‚glicerynowatości’ na buzi. Dlatego dziś już, gdy widzę glicerynę tak wysoko składzie, na pewno takiego kremu nie kupię. A szkoda, bo krem na sporą zawartość kwasu hialarunowego, który ładnie nawilża.

Poza tym produkt jest dość przyjemny, nie miałam po nim jakiegoś strasznego efektu świecenia buzi, choć nie było idealnie, ale powiedzmy, że pod tym względem się sprawdził, również na wakacjach.

Krem schował się w bardzo ładnej szklanej buteleczce. Przy okazji: brawo dla BioIQ za ich logo – jest przepiękne! Sam aplikator nie jest zbyt wygodny – zbyt wypukły i trochę się trzeba namęczyć, żeby krem wycisnąć, bo palec się po prostu z niego zbsuwa. Owszem, czepiam się 😉 ale jak uczciwe uwagi to piszę o wszystkim 🙂

Na plus: polski producent.

Skład INCI: AQUA, HAMAMELIS VIRGINIANA LEAF WATER*, GLYCERIN, CETEARYL ALCOHOL, PROPANEDIOL DICAPRYLATE, COCO-CAPRYLATE/CAPRATE, C10-18 TRIGLYCERIDES, SESAMUM INDICUM SEED OIL*, CETEARYL GLUCOSIDE, ALOE BARBADENSIS LEAF EXTRACT*, MENYANTHES TRIFOLIATA LEAF EXTRACT, SODIUM HYALURONATE, HELIANTHUS ANNUUS SEED OIL, CRITHMUM MARITIMUM EXTRACT, TOCOPHEROL, BETA-SITOSTEROL, SQUALENE, XANTHAN GUM, MICA, SODIUM LEVULINATE, GLYCERYL UNDECYLENATE, SODIUM ANISATE, SODIUM BENZOATE, POTASSIUM SORBATE, CITRIC ACID, PARFUM, D-LIMONENE, LINALOOL, CITRAL, CI 77491, CI 77891.

Cena: 76 zł.

Pojemność: 50 ml.

Czy kupię ponownie? Nie.

Moja ocena: 3,5.

flowerflowerflowerflower

olej marula

olej marula

Sclerocarya birrea / Marula

Piliście kiedyś likier z maruli? Nazywa się to Amarula i teraz już spokojnie można w naszym kraju kupić. Kiedyś był to rarytas, więc nie posiadałam się ze szczęścia, gdy dostałam butelkę w prezencie 🙂 Smak ma podobny do Bailaysa, choć Amarula jest nieco inna i bardziej ostra. Macerat z owoców, śmietanka i cukier – brzmi cudownie, prawda? Smakuje też – jeśli ktoś lubi słodkie likiery 🙂

marula owoc

Marula rośnie w południowej i zachodniej Afryce i na Madagaskarze. Drzewka rosną sobie na razie dziko, choć już są podejmowane próby ich hodowli. Owoce maruli są przysmakiem słoni, stąd drzewo czasem nazywane jest ‚słoniowym drzewem’. Żyraf też. Ale w przyrodzie trzeba się odwdzięczyć – słonie przenoszą nasiona maruli w swych trąbach 🙂 Jedno drzewo maruli może dać nawet tonę owoców – choć to jest wartość skrajna.

Drzewa maruli mają płeć – mogą być damskie lub męskie. Owocuje tylko drzewo damskie, ale nie byłoby owoców, gdyby pani nie miała w pobliżu pana. I tak przez kilkaset lat razem… W Afryce wierzy się, że picie naparu z kory drzewa konkretnej płci zaważa na płci dziecka (na odwrót). A co jeśli urodzi się dziecię innej płci niż pożądana? Wtedy jest to bardzo specjalne dziecko, bo miało na tyle silną wolę, aby przezwyciężyć wolę duchów 🙂 Drzewu marula przypisuje się zdolność przywracania płodności, a w niektórych rejonach ślub bierze się właśnie pod tym drzewem, aby zapewnić sobie szczęśliwe małżeństwo i liczne potomstwo. A gdy małżonkowie jednak się pokłócą, to przywiązuje się ich do pnia maruli i zostawia aż przejdzie im złość 😉

Pestki maruli są bardzo twarde (czasem zwane są też kamykami) i z początku ciężko się do nich dobrać – otwierają się same podczas suszenia. Z palonej skórki owoców przyrządza się substytut kawy. Z kory maruli robi się brązowy barwnik, można ją także użyć do inhalacji w celach oczyszczających, lub leczyć nią biegunki i czerwonkę albo wykorzystać w profilaktyce malarii. Liście żuje się aby łagodzić efekty zgagi. Z miąższu owoców wyrabia się soki i dżemy, galaretki czy alkohol. Czy teraz też żałujecie, że to cudowne drzewo nie rośnie u nas? 😉

Olej jest tłoczony z nasion, które są w środku pestki. Czasem nawet samych nasion używa się po prostu jako świeczek, tyle mają oleju w sobie (50-60%). Nasiona można jeść jak orzechy, a olej jest też używany w celach spożywczych. Podobnie jak olej z baobabu jest odporny na jełczenie.

Jakie ma składniki aktywne?

– witaminy: C (osiem razy tyle co w pomarańczach), E
– substancje mineralne
– nienasycone kwasy tłuszczowe, omega 6 i 9
– antyoksydanty
– proteiny (28%)
– flawonowidy

marula

Na jakie problemy jest odpowiedni?

flower Kosmetycznie:

  • nawilża
  • uelastycznia skórę
  • wygładza zmarszczki
  • rozjaśnia przebarwienia
  • zmniejsza blizny i zmiany trądzikowe
  • pomaga na rozstępy (także zapobiega) i cellulit
  • pomaga przy łuszczycy i egzemach
  • neutralizuje wolne rodniki i pomaga odbudować kolagen – redukuje oznaki starzenia
  • pomaga odbudować naturalną warstwę lipidową
  • wygładza i odżywia usta (suchość, łuszczenie)
  • pomaga na zniszczone paznokcie

marula drzewo

Do jakiej cery można go używać?

– suchej
– wrażliwej
– trądzikowej
– starzejącej się
– dojrzałej

Olej marula faktycznie dość dobrze się wchłania, nawet przy mojej świecącej się w strefie T cerze. Podobnie jak olej z pestek malin zostawia u mnie lekką wyczuwalną warstewkę. Pachnie bardzo bardzo delikatnie. Nie barwi. Rano cera jest bardzo miła w dotyku i pięknie wygładzona.

flower