VIANEK – regenerująca pomadka ochronna

VIANEK – regenerująca pomadka ochronna

Gdy Sylveco wypuściło pomadki z serii Vianek, od razu oczy mi się zaświeciły i stwierdziłam, że muszę je mieć. Mimo zapasów, które gdzieś tam sobie na swoją kolejkę czekają 😉 Z trudem powstrzymałam się, aby nie kupić wszystkich wersji od razu 🙂

sylveco regenerujaca pomadka ochronna

I dobrze, bo ta pomadka, mimo, że jest przyzwoita, to czegoś jej jednak brakuje. Nie do końca daje sobie radę z właściwym nawilżeniem moich ust, nawet jeśli są one w dobrym, niewymagającym szczególnej pielęgnacji, stanie. Brzozowa Sylveco działa o niebo lepiej. Być może dla innych osób ta pomadka będzie super, ja mam spore wymagania w tym względzie. Żeby nie było – jest to całkiem przezwoita pomadka pielęgnacyjna.

W składzie pomadek viankowych brak jest betuliny, która jest obecna w pomadkach Sylveco.

Opakowanie pomadki jest bardzo ładne i estetyczne, te kwiatuszki wciąż mnie zachwycają 🙂 I działa bez poblemu. Choć tradycyjnie jest trochę grubsze niż w pomadkach innych producentów.

Jak dla mnie pod względem działania ta pomadka mieści się gdzieś pomiędzy betulinową, która jest świetna, a rokitnikową, która w ogóle nie daje rady.

Od producenta: Pomadka ochronna o właściwościach silnie regenerujących zawiera tłoczone na zimno oleje z wiesiołka, jojoba, malinowy i sojowy, a także masła kakaowe i shea. Systematyczne stosowanie zapobiega przesuszeniu i pękaniu delikatnego naskórka ust. Owocowy zapach i smak pomadki pozwala cieszyć się gładkimi ustami przez cały rok, niezależnie od warunków pogodowych.

Skład INCI: Glycine Soja Oil, Oenothera Biennis Seed Oil, Simmondsia Chinensis Seed Oil, Rubus Idaeus Seed Oil, Cera Alba, Butyrospermum Parkii Butter, Theobroma Cacao Seed Butter, Lanolin, Carnauba Wax, Parfum.

Cena: 10

Pojemność: 4,6 g.

Czy kupię ponownie? Nie.

Moja ocena: 4.

flowerflowerflowerflower

NACOMI – krem do rąk odżywczy z olejkiem avocado inca inchi

NACOMI – krem do rąk odżywczy z olejkiem avocado inca inchi

Krem udało mi się kupić w dużej promocji, więc postanowiłam spróbować.

Niestety nie powąchałam go przed włożeniem do koszyka – mój błąd, bo na pewno bym go nie kupiła… Zapach to dla mnie taki kosmetyczny koszmarek – przeraźliwie słodki i długo utrzymujący się na rękach. Wiem, że są osoby, które go za to pokochają, ja niestety nie mogę się przemóc, więc używałam go po prostu, żeby zużyć.

nacomi krem do rąk avocado inca inchi

Co do działania jest już lepiej 🙂 Krem ładnie nawilża i odżywia i generalnie jest super, ale gdy dłonie potrzebują mocnego działania, to ten krem nie do końca sobie radzi. Więc ideału szukam dalej.

Wchłanialność jest dość kiepska. Pozostawia na dłoniach leciutko tłustą warstewkę – fajny efekt na noc. Choć mnie zdarzało się go używać za dnia, bo tubka jest na tyle zgrabna (pomimo pojemności aż 75ml, choć taka pojemność też jest zaletą), że świetnie nadaje się do noszenia w torebce czy plecaku. A gorszą wchłanialność da się jakoś przeżyć – wystarczy rozsmarować, odczekać pół minuty i wsmarować ponownie. Nie ma tragedii.

Opakowanie super – standardowa, zamykana tubka. Etykieta jest równie słodka jak zapach, ale tu akurat wygląda to uroczo 😉

Skład jest prosty, bez zbędnych kombinacji, trochę może w kremie za dużo gliceryny – dzięki temu ma fajny poślizg, ale dla osób, które gliceryny unikają jest to minus. Jak dla mnie kompletnie niepotrzebny jest też zapach – na pewno jest go za dużo, przynajmniej dla mnie.

Podsumowując: jest to całkiem przyzwoity krem do rąk, jeśli komuś nie przeszkadza słodki zapach i nieco gorsza niż standardowa wchłanialność.

Na plus: polski producent.

Skład INCI: Skład: Aqua, Caprylic/ Capric Triglyceride, Glycerin, Persea Gratussima Oil,Cetyl Alcohol, Panthenol, Glyceryl Stearate, Plukenetia Volubilis Seed Oil, Tocopheryl Acetate,Cetearyl Alcohol, Stearic Acid, Parfum, Benzyl Alcohol, Sodium Lauroyl Glutamate, Dehydroacetic Acid.

Cena: 6 (promo) – 13 zł.

Pojemność: 75 ml.

Czy kupię ponownie? Nie, ze względu na zapach.

Moja ocena: 4.

flowerflowerflowerflower

SYLVECO – rokitnikowa pomadka ochronna o zapachu cynamonu

SYLVECO – rokitnikowa pomadka ochronna o zapachu cynamonu

Tej pomadki też byłam bardzo ciekawa. No bo rokitnik (i to całkiem sporo oleju z rokitnika w niej jest), betulina i inne fajne oleje… A jednak w przeciwieństwie do pomadki brzozowej nie za bardzo się ona u mnie sprawdziła. Być może powodem jest główny skłedanik – olej sojowy zamiast masła shea? Po prostu mam wrażenie, że konsystencja choć dość tłusta nie jest na tyle treściwa, aby ładnie nawilżyć usta, nawet gdy są one w normalnej kondycji, bez jakiś szczególych potrzeb. Szkoda, bo skład jest jednak fajny.

sylveco ochronna pomadka rokitnikowa

Pomadka ma kolor pomarańczowy, więc – szczególnie przy nakładaniu grubszej warstwy – lubi brudzić szklanki czy kubki. Ale za to wchłania się dość szybko, więc nie jest to jakiś wielki problem.

Pomadka rokitnikowa pachnie bardzo delikanie, choć dość charakterystycznie. Ale ten zapach znika raz dwa. Opakowanie przez cały czas nie zacięło się ani razu. Jest ładne i estetyczne, choć grubsze niż przy innych pomadkach i jakby mniej zgrabne. No dobra, czepiam się 🙂

Na opryszczkę na szczęście nie miałam okazji tej pomadki wypróbować 🙂

Na plus: polski producent

Od producenta: Rokitnikowa pomadka ochronna o zapachu cynamonu znakomicie nawilża i natłuszcza usta, zapobiega ich pękaniu i wysychaniu. Doskonale chroni przed słońcem, wiatrem i mrozem. Zawiera bogaty w witaminy i przeciwutleniacze olej rokitnikowy, sprawiając, że usta są odżywione, miękkie i elastyczne. Aktywny składnik – betulina – działa kojąco i regenerująco na podrażnienia, łagodzi objawy opryszczki. Pomadka posiada delikatny zapach cynamonu.
barierę ochronną przed mrozem, wiatrem i promieniami słonecznymi. Aktywny składnik – betulina – działa kojąco i regenerująco na wszelkie podrażnienia, łagodzi objawy opryszczki.

Skład INCI: Glycine Soja (Soybean) Oil, Beeswax, Lanolin, Hippophae Rhamnoides Oil, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil, Oeonthera Biennis (Evening Primrose) Seed Oil, Butyrospermum parkii (Shea Butter) Fruit, Theobroma Cacao Seed Butter, Betulin, Carnauba Wax, Cinnamonum Cassia Oil.

Cena: 10 zł.

Pojemność: 4,4 g.

Czy kupię ponownie? Możliwe, że tak, gdy będę miała jakieś większe problemy, do standardowego używania nie.

Moja ocena: 3,5.

flowerflowerflowerflower

ELFA PHARM – serum łopianowe przeciw wypadaniu włosów

ELFA PHARM – serum łopianowe przeciw wypadaniu włosów

Serum poleciła mi koleżanka.

Zawiera alkohol, parabeny i polisorbaty, więc tak do końca naturalnym kosmetykiem nie jest. Ale za to ma ogrom pięknych ziołowych wyciągów, więc zostawiam tu recenzję, może komuś się przyda.

elfa pharm serum łopianowe

Serum wciera się dwa – trzy razy w tygodniu przez dwa miesiące. Ja używałam dłużej, jak mi się przypomniało, choć starałam się regularnie. Wystarcza spokojnie na jedną kurację. I jest niedrogie 🙂

I wiecie co? Ono faktycznie działa! Po pewnym czasie używania pojawiają się baby hair! Nie wierzyłam, gdy koleżanka mi o tym mówiła, ale faktycznie tak jest! Więc serum spełnia swoją rolę znakomicie i producent nie kłamie 🙂

Serum zamknięte jest w ciemnej plastikowej butelce z psikatkiem. Przez cały czas nic się nie zacięło, choć przy używaniu część serum trafiała jakby nie do sitka – mam wrażenie, że wyciekała bokiem, więc zawsze po aplikacji miałam ubabrane ręce – trochę się kleiły. Butelka też. Nie był to jakiś wielki problem, bo używałam serum tylko w domu, ale gdybym chciała zabrać je w podróż, to mogłoby to być problematyczne.

Serum ma dość mocno ziołowy zapach, ale nie jest on nieprzyjemny i znika dość szybko.

Na plus: polski producent.

Skład INCI: Aqua, Urtica Dioica Leaf Extract, Glycerin, Alcohol, Hydrolyzed Lupine Seed Extract, Persea Gratissima Oil, Medicago Sativa Leaf Extract, Polygonum Muliflorum Root Extract, Niacinamide, Equisetum Arvense Leaf Extract, Ruscus Aculeatus Root Extract, Propylene Glycol, Trifolium Pretense Flower Extract, Hydrolyzed Soy Protein, Hydrolyzed Keratin, Serenoa Serrulata Fruit Extract, Pathenol, Thymus Vulgaris Oil, Rosmarinus Offcinalis Leaf Oil, Polysorbate 20, Polysorbate 80, Clitric Acid, Sodium Benzoate, Benzoic Acid, Potassium Sorbate, Diazolidinyl Urea, Methyloparaben, Propyloparaben, Limonene.

Cena: 15 zł.

Pojemność: 100 ml.

Czy kupię ponownie? Nie wiem, jeśli znajdę jakieś z lepszym składem, to pewnie nie – ze względu na parabeny.

Moja ocena: 5

flowerflowerflowerflowerflower

AVEBIO: regeneracyjny bio krem na noc z olejem makadamia ♥

AVEBIO: regeneracyjny bio krem na noc z olejem makadamia ♥

Gdy tylko zobaczyłam skład tego kremu, od razu zapragnęłam go mieć I wypróbować już, natychmiast 😉 W dodatku był w promocji. Kupiłam go i nie zawiodłam się!

avebio bio krem macadamia

Krem jest bardzo tłusty i trochę tępy podczas aplikacji. Pomaga wcieranie go na hydrolat lub serum nawilżające. Ale to chyba jedyny jego minus. No, może jeszcze taki, że bezpośrednio po aplikacji buzia jest dość tłusta, ale jest to całkowicie usprawiedliwione przy takim cudnym składzie. Więc do mojej cery nadaje się tylko na noc – takie jest zresztą jego przeznaczenie. Ale rano po tłustej powłoce nie ma już śladu, a buzia jest pięknie wygładzona i miękka – to chyba wystarczy za całą rekomendację.

W dodatku jest go dużo, bo aż 75 ml – wystarcza naprawdę na długo. Jest w zakręcanej tubce. Mnie brak pompki absolutnie nie przeszkadza.

Zapach ma bardzo delikatny, taki olejowy.

Konsystencja kremu jest w sam raz: ani nie za mocno lejący, ani nie za bardzo zbity – super. To pewnie dzięki glicerynie między innymi, która jest, ale nie za wysoko w składzie i w ogóle nie przeszkadza.

Mój krem miał bardzo delikatne grudki – nie wiem, czy tak ma być, czy coś się z nim stało, ale nie wpływało to kompletnie na żaden z parametrów kremu, zapach był ok przez cały czas użytkowania – a był on długi, nic się nie rozwarstwiało ani nie działo.

A poza tym mam wrażenie, że krem przy regularnym stosowaniu dość mocno zredukował mi zaskórniki, których sporo pojawiło się po wprowadzeniu olei do pielęgnacji.

Podsumowując: jak dla mnie bardzo przyjemny w stosowaniu krem – wolę jednak kremy niż sera, które mają lejącą konsystnecję. No i jest go duuuużo 🙂

Bardzo lubię polskie kosmetyki, 90% z tych, które kupuję jest polskie. Tu producent jest polski, ale krem jest made in UK.

Skład INCI: Aqua, Helianthus Annuus Seed Oil (SŁONECZNIK), Macadamia Ternifolia Seed Oil (MAKADAMIA), Butyrospermum Parkii Butter (SHEA), Cocos Nucifera Oil (KOKOS), Cera Alba (WOSK PSZCZELI), Glyceryl Stearate (naturalny emulgator), Theobroma Cacao Seed Butter (KAKAOWIEC), Glycerin (ROŚLINNA), Sucrose Stearate (połączenie cukru z naturalnym kwasem stearynowym), Coco Glucoside (naturalny emulgator z oleju kokosowego), Coconut Alcohol (wytworzony z oleju kokosowego), Borago Officinalis Seed Oil (OGÓRECZNIK), Rosa Canina Fruit Oil (DZIKA RÓŻA), Aloe Barbadensis Leaf Juice Powder (ALOES), Citrus Aurantium Dulcis Peel Oil (SŁODKA POMARAŃCZA), Pelargonium Graveolens Flower Oil (GERANIUM), Tocopherol (WITAMINA E), Xanthan Gum (naturalny stabilizator), Benzyl Alcohol (zapobiega rozwojowi mikroorganizmów), Dehydroacetic Acid (zapobiega rozwojowi mikroorganizmów), Limonene, Linalool,Geraniol,Citronellol (naturalnie występujące w olejkach eterycznych).

Cena: 37 – 49 zł.

Pojemność: 75 ml.

Czy kupię ponownie? Tak.

Moja ocena: 5

flowerflowerflowerflowerflower

SYLVECO – naturalna pasta do zębów

SYLVECO – naturalna pasta do zębów

Bardzo byłam ciekawa tej naturalnej pasty do zębów, bo opinie ma bardzo różne. Szczególnie po zużyciu pasty z czarnuszką Eco Cosmetics. Która była idealna.

Pasta Sylveco niestety tej powyższej nie dorównała. Po pierwsze smak: faktycznie jest dziwny, inaczej się tego określić nie da. Nie ma tragedii i da się jak najbardziej używać, ale ta pasta niestety nie odświeża oddechu. Nie robi też nic na minus w tym względzie, ale jednak fajnie jest, gdy czuć choć trochę odświeżenia.

sylveco pasta do zębów

Pasta ma kolor brązowy, nie ma wybielaczy w postaci choćby tlenku tytanu dodawanego do past do zębów nagminnie przez innych producentów. I to jest super, przy tej paście nie musiałam się obawiać, że niechcący połknę jakieś niechciane składniki. Fakt, że tlenek tytanu jest też dodawany to tabletek i sama go czasem łykam, ale im mniej tym lepiej.

Dla niektórych osób problemem w składzie może być sporo gliceryny, która teoretycznie może w większych ilościach wysuszać, ale nic takiego nie zauważyłam, tym bardziej, że to jama ustna, która jest przecież wciąż naturalnie nawilżona.

Reszta składu jest super – pasta Sylveco ma wyciągi ziołowe wspaniale dziłające na zęby i dziąsła i choćby z tego względu warto jednak jej używać.

Zamknięta jest w ładnej estetycznej tubie i jest jej dużo, bo aż 100 ml. To jest duży plus przy tej cenie.

Do konsystecji pasty do zębów Sylveco trudno się przyczepić, a jednak… coś powoduje, że ciężko się ją nakłada na szczoteczkę, ale może się czepiam 🙂

Na plus: polski producent.

Od producenta: Hypoalergiczna, naturalna pasta, przeznaczona do codziennego mycia zębów u dorosłych i dzieci. Nie zawiera fluoru ani jego pochodnych. Jest bogata w ekstrakty ziołowe (szałwia, mięta, rozmaryn, goździki), ksylitol, który zapobiega próchnicy i łagodzącą alantoinę. Dokładnie i bezpiecznie oczyszcza dzięki niskocząsteczkowym składnikom ścierającym, a olejki eteryczne z mięty pieprzowej i eukaliptusa mocno odświeżają oddech.

Skład INCI: Aqua, Glycerin, Alumina Silicate, Sorbitol, Xylitol, Cocamidopropyl Betaine, Sodium Benzoate, Mentha Piperita Leaf Extract, Salvia Officinalis Leaf Extract, Rosmarinus Officinalis Leaf Extract, Eugenia Caryophyllus Flower Extract, Mentha Piperita Oil, Hydroxyethylocellulose, Allantoin, Sodium Bicarbonate, Eucalyptus Globulus Leaf Oil.

Cena: 16 zł.

Pojemność: 100 ml

Czy kupię ponownie? Nie wiem, może kiedyś jeszcze ją kupię ze względu na wyciągi ziołowe w składzie.

Moja ocena: 4.

flowerflowerflowerflower

SYLVECO – brzozowa pomadka ochronna z betuliną ♥

SYLVECO – brzozowa pomadka ochronna z betuliną ♥

Pomadka brzozowa Sylveco chyba najbardziej zbliżyła się do ideału, czyli do rumiankowej Alterry.

Byłam jej bardzo ciekawa, więc towarzyszyła mi na codzień, prawie bez posiłkowania się czym innym. I jestem z niej bardzo zadowolona. A rzadko się to zdarza, choć pomadek pielęgnacyjnych zużyłam już chyba tony.

sylveco brzozowa pomadka z betulina

Pomadka brzozowa ma bardzo delikatny i przyjemny zapach. Konsystencja jest idealna, dość łatwo się rozsmarowuje, a przy tym jest dostatecznie treściwa aby dobrze nawilżyć nawet dość spierzchnięte usta.

Opakowanie działało przez cały czas użytkowania idealnie, nic się nie zacinało.

Skład jest idealny, same dobre oleje plus betulina. Dla tych, co są wege: pomadka zawiera wosk pszczeli, ale dzięki temu ma właśnie taką idealną konsystencję, choć głównym jej składnikiem jest masło shea.

Podsumowując: gdy już zużyję wszystkie pomadki, które mam w zapasie 😉 to na pewno wrócę do brzozowej, żeby była jakaś odmiana od rumiankowej Alterry 🙂

Na plus: polski producent.

Od producenta: Brzozowa pomadka ochronna z betuliną jest hypoalergiczna i zawiera tylko naturalne składniki. Masło Shea (karite) i masło kakaowe wygładzają i uelastyczniają usta, natomiast olej sojowy, jojoba i wiesiołkowy nawilżają je oraz zapobiegają ich wysychaniu i pękaniu. Pomadka stanowi doskonałą barierę ochronną przed mrozem, wiatrem i promieniami słonecznymi. Aktywny składnik – betulina – działa kojąco i regenerująco na wszelkie podrażnienia, łagodzi objawy opryszczki.

Skład INCI: Butyrospermum parkii (Shea Butter) Fruit, Beeswax, Glycine Soja (Soybean) Oil, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil, Oeonthera Biennis (Evening Primrose) Seed Oil, Theobroma Cacao Seed Butter, Betulin, Carnauba Wax.

Cena: 10 zł.

Pojemność: 4,4 g.

Czy kupię ponownie? Tak.

Moja ocena: 5.

flowerflowerflowerflowerflower

IOSSI – serum witaminowe pod oczy ♥

IOSSI – serum witaminowe pod oczy ♥

Moje poszukiwania idealnego naturalnego kremu pod oczy wciąż trwają. A raczej trwały, bo zdaje się, że serum witaminowe Iossi właśnie nim zostało…

Nie spodziewałam się szczerze mwóiąc po nim cudów (a kupiłam z ciekawości i dlatego, że było w promocji), mimo dobrych opinii, no bo jak coś olejowego nie będącego kremem może ładnie skórę pod oczami nawilżyć, a jeszcze zadbać o pierwsze zmarszczki i w miarę możliwości nie dopuszczać do powstawania nowych? A jednak okazało się, że może! Jupiii!

iossi witaminowy koktail pod oczy

Serum naprawdę robi te wszystkie powyższe rzeczy. Po użyciu skóra pod oczami jest ładnie nawilżona, nie sucha, i chyba dzięki temu zmarszczki nie są aż tak widoczne. Rewelacja!

Jedyny problem, jaki miałam to użycie buteleczki. Serum jak to serum, ma lejącą konsystencję. Wylewało mi się tego serum za dużo na rękę, szczególnie na początku, później już się przezwyczaiłam i nie było tak źle. Aczkolwiek nie było to jakoś mocno odczuwalne, bo serum, mimo małej pojemności jest dość wydajne.

Teraz już z tego, co widzę serum dostało buteleczkę z kulką – jest to znakomity krok, żeby ułatwić użytkowanie. A buteleczka jest szklana, z ciemnego szkła, czyli zgodnie z wszelkimi zasadami przechowywania kosmetyków. A dzięki temu też możemy w każdej chwili zobaczyć ile jeszcze serum zostało. I przygotować się zawczasu na zakup kolejnego 😉

Skład, jak zwykle u Iossi jest wzorowy – mimo bogactwa składników są one tak dobrane, aby nawzajem wzmacniały swój efekt.

Na plus: polski producent.

Od producenta: Jedwabiste serum o konsystencji lekkiego olejku, intensywna kuracja do delikatnej skóry okolic oczu. Dogłębnie pielęgnuje, odmładza i zapobiega przyszłym zmarszczkom. Dzięki zawartości Retinolu zwanego witaminą młodości – widocznie zmniejszają się spowodowane czasem zmiany skórne. Dodatek odżywczych i lekkich olejów z pestek cytryny i herbacianego powoduje, że skóra staje się aksamitnie gładka i miękka. Witaminy E i C, doceniane ze względu na swoje właściwości przeciwutleniające – dodatkowo wzmacniają, ujędrniają i regenerują skórę. Serum poprawi strukturę i koloryt. Przeznaczone jest do każdego typu skóry, specjalnie zaś testowaliśmy go pod kątem cery wrażliwej.

Skład INCI: Camellia Japonica Seed Oil, Citrus Limon Seed Oil, Squalane, C13-15 Alkane**, Rosa Canina Seed Oil, Simmondsia Chinensis Oil, Avena Sativa Kernel Oil, Triticum Vulgare Germ Oil, Oleic/Linoleic/Linolenic Polyglycerides, Caprylic/Capric Triglyceride, Salvia Hispanica Seed Oil, Ascorbyl Tetraisopalmitate, Tocopherol, Hydrogenated Retinol, Salicornia Herbacea Extract, Citrus Aurantium Bergamia Peel Oil, Lavandula Angustifolia Oil, Boswellia Carterii Oil, Copaifera Reticulata Balsam Extract, Chamomilla Recutita Flower Oil, Aniba Rosaeodora Oil, Geraniol*, Limonene*, Linalool*.
*naturalny składnik olejków eterycznych
**naturalny emolient z trzciny cukrowej

Cena: 98 zł.

Pojemność: 10 ml.

Czy kupię ponownie? Tak.

Moja ocena: 5

flowerflowerflowerflowerflower

IOSSI – krem nawilżający NAFFI awokado & jojoba ♥

IOSSI – krem nawilżający NAFFI awokado & jojoba ♥

Powiedzmy sobie szczerze: nie jest to tani krem. Ale na pewno jest wart swej ceny. Zużyłam go bardzo chętnie i do ostatniego ‚okruszka’ 😉 Zużywał się dość długo, choć stosowałam codziennie.

Krem zamknięty jest w estetycznym szklanym słoiczku, który można spokojnie jeszcze później wykorzystać – coś dla zwolenników zero waste.

iossi krem naffi

Pachnie średnio intensywnie i dość charakterystycznie ziołowo. Mnie jego zapach w ogóle nie przeszkadzał, bo dość szybko znikał. A mamy tu znakomity przykład użycia olejków eterycznych w kremie 🙂 Z powodzeniem.

Skład jest przepiękny.

A działanie? No bajka po prostu, po użyciu skóra buzi była pięknie odżywiona i wygładzona. Jest to naprawdę świetny krem, choć do mojej mieszanej cery nadaje się tylko na noc – na dzień jest jednak zbyt tłusty. Po nocy nie ma już po tłustej warstwie śladu.

Jedyny minus, jeśli miałabym się do niego przyczepić, to fakt, że jest dość tępy przy rozprowadzaniu – najlepiej aplikować na skórę zwilżoną na przykład hydrolatem czy jakimś nawilżaczem w postaci serum lub kwasu hialuronowego.

No i nie chce mieszać się z olejem – przy takich próbach natychmiast się warzy. Mnie to nie przeszkadzało nic a nic.

Na plus: polski producent.

Od producenta: Delikatny w konsystencji i skuteczny w działaniu organiczny krem NAFFI dogłębnie nawilża, pielęgnuje i odżywia nawet najwrażliwszą skórę twarzy. Wzmacnia ścianki naczyń krwionośnych, uelastycznia dodatkowo wyrównując koloryt skóry. Łagodzi podrażnienia i przyspiesza regenerację naskórka. Nie pozostawia tłustego filtru na skórze. Świetnie nadaje się pod makijaż.
Dodajemy do niego m.in: bogaty w witaminy olej z awokado źródło nienasyconych kwasów tłuszczowych, aminokwasów i protein, który odżywia skórę oraz przeciwdziała parowaniu z niej wody, olej z pachnotki posiadający bardzo silne właściwości antyoksydacyjne, przyspieszający produkcję kolagenu i elastyny oraz olej z rokitnika – dzięki swoim niezwykłym właściwościom leczniczym zwany „złotem Syberii”. To źródło witamin C i E – hamuje procesy starzenia skóry poprawia ukrwienie oraz zapobiega powstawaniu przebarwień.

Skład INCI: woda, hydrolat z róży damasceńskiej, olej krokoszowy, cetearyl olivate (emulgator z oliwy z oliwek), olej awokado, masło shea, olej jojoba, gliceryna roślinna, alkohol cetylowy, sorbitan olivate (emulgator z oliwy z oliwek), olej z zarodków pszenicy, skwalan, olej z pachnotki, olej z ogórecznika, witamina E, alkohol benzylowy i kwas dehydrooctowy (ekologiczny konserwant akceptowany przez ecocert), olej rokitnikowy, guma ksantanowa, witamina C, olejki eteryczne (lawenda, palmaroza, cytryna, geranium, benzoes, drzewo sandałowe, tymianek, kadzidłowiec), ekstrakt z aloesu.

Cena: 98 zł.

Pojemność: 50 ml.

Czy kupię ponownie? Tak.

Moja ocena: 5

flowerflowerflowerflowerflower

VIANEK – łagodząca emulsja myjąca do twarzy (różowa)

VIANEK – łagodząca emulsja myjąca do twarzy (różowa)

Żeli myjących do buzi przerobiłam już całe mnóstwo, bo jest to jeden z kosmetyków, bez którego nie mogę się obyć 🙂

Po fioletowym Vianku, który był super, byłam bardzo ciekawa jak się sprawdzi ten różowy i przyznam, że poprzeczka była ustawiona dość wysoko… No cóż, żel łagodzący jest kompletnie inny w całej rozciągłości. Nie jest to właściwie żel, a bardziej takie białe myjące mleczko. Nie pieni się ono za bardzo, ale z powodzeniem można nim dokładnie umyć buzię.

vianek lagodzaca emulsja myjaca

Choć i tu występuje efekt wyścigu z czasem – po kilku sekundach żel traci poślizg i wtedy już ciężko nim buzię myć. Dokładne dłuższe oczyszczanie – jeśli ktoś lubi – nie wchodzi w grę. Może ten efekt nie jest aż tak mocny, jak przy żelu tymiankowym czy rumiankowym Sylveco ale jednak jest.

Co nie zmienia faktu, że łagodzący żel do mycia twarzy jest całkiem przyzwoitym żelem. Dobrze myje, nie podrażnia, nie mam po nim uczucia ściągnięcia czy wysuszenia, a to jest bardzo dla mnie ważne i stanowi bardzo duży plus.

Żel jest w ładnej zgrabnej buteleczce. Ja zawsze powtarzam, że kocham te viankowe kwiatowe opakowania – są super! Butelka jest nie przezroczysta, ale gdy chcemy podejrzeć zawartość, można odkręcić pompkę i zajrzeć sobie do środka. A dla miłośników zero waste – buteleczkę można z powodzeniem wykorzystać ponownie 🙂

Zapach żelu jest bardzo delikatny i nie zatyka nosa jak na początku fioletowy 😉

Na plus: produkt polski, ładna butelka.

Od producenta: Kremowa emulsja do mycia twarzy, przeznaczona do cery wrażliwej, skłonnej do podrażnień. Delikatnie i skutecznie usuwa zanieczyszczenia, nie naruszając jednocześnie bariery lipidowej skóry. Zawiera kompleks składników łagodzących (alantoina, panthenol) i powlekających, w tym ekstrakt z korzenia żywokostu o silnych właściwościach regenerujących. Dodatek oleju kokosowego nawilża i odżywia, zwiększając elastyczność skóry. Emulsja po umyciu twarzy pozostawia przyjemne uczucie czystości, miękkości i gładkości.

Skład INCI: Aqua, Glycerin, Cocos Nucifera Oil, Vitis Vinifera Seed Oil, Glycerin, Cetyl Alcohol, Lauryl Glucoside, Cocamidopropyl Betaine, Symphytum Officinale Root Extract, Panthenol, Sodium Alginate, Glyceryl Oleate, Stearic Acid, Tocopheryl Acetate, Allantoin, Xanthan Gum, Benzyl Alcohol, Parfum, Dehydroacetic Acid, Citrus Limonum Peel Oil.

Cena: 16 – 20 zł.

Pojemność: 150 ml.

Czy kupię ponownie? Tak, dla odmiany.

Moja ocena: 4,5.

flowerflowerflowerflowerflower