NACOMI – arganowy krem pod oczy

NACOMI – arganowy krem pod oczy

Kupiłam ten krem w promocji w cenie sporo niższej od regularnej.

Muszę Wam powiedzieć, że takiego właśnie kremu mi brakowało wśród naturalnych kremów pod oczy. Większość z nich jest bardzo lekka, tak, że trzeba nałożyć kilka warstw. Ten krem jest treściwy, fajnie się nakłada i rozsmarowuje, choć troszkę trzeba zaczekać aż się wchłonie. Zostawia na skórze delikatną warstewkę, więc bardziej jednak nadaje się na noc.

nacomi arganowy krem pod oczy

 

Na pierwszych miejscach w składzie jest olej arganowy, masło shea i olej z pestek winogron. Dopiero później gliceryna i inne wypełniacze oraz konserwanty. Prosto i konkretnie. Super.

Krem jest zamknięty w odkręcanym pudełeczku. Mnie to w ogóle nie przeszkadza, a nawet lepiej, bo przynajmniej widać ile zostało. A krem jest dość wydajny, bo nie potrzeba go nakładać dużo. Pachnie prawie wcale (mimo obecności perfumu) – super.

A działanie? I tu też jestem bardzo zadowolona – krem ładnie nawilża, po nocy nie ma uczucia, że czegoś jest za mało albo że jest za słaby, jak choćby przy ogórkowym Make Me Bio. No, rewelacja.

Nie wiem, czy rozjaśnia cienie pod oczami. Miałam je od chyba zawsze i już chyba zawsze będę je miała, więc nie oczekuję od kremów, że nagle je zlikwidują.

Dobry polski naturalny kosmetyk w dobrej cenie. Myślę, że zagości u mnie na stałe.

Od producenta: Skutecznie nawilży Twoją skórę oraz zapobiegnie powstawaniu zmarszczek. Krem wygładza, odżywia i regeneruje skórę. Naturalny skład zatopiony w ciekłokrystalicznej bazie spełni Twoje najwyższe oczekiwania. Poczuj działanie naturalnych składników na własnej skórze.

Skład INCI: Deionized aqua, argania spinosa kernel oil, butynospermum parkii butter, grape seed oil, cetyl alcohol, panthanol, glycerin, glyceryn stearate, cetearyl alcohol, panthanol, staric acid, hydrolyzed glycosaminglycans, parfum, benzyl alcohol, hialuronic acid, dehydroacecit acid.

Cena: 25 zł.

Pojemność: 15 ml.

Czy kupię ponownie? Tak.

Moja ocena: 5.

flowerflowerflowerflowerflower

ECO COSMETICS – pasta do zębów z czarnuszką ♥

ECO COSMETICS – pasta do zębów z czarnuszką ♥

To była moja pierwsza naturalna pasta do zębów. Czy się sprawdziła? O tak, znakomicie i wiem już, że kiedyś (jak już wykończę moje zapasy pokupowane na promocjach) do niej wrócę.

Z tego co czytałam, wiedziałam, że po naturlanej paście nie ma co się spodziewać, że będzie się dziko pienić albo że będzie dawała super mega miętowe odświeżenie. Wcześniej używałam Elmexu, więc byłam przyzwyczajona do braku wielkiej piany i super miętowego zapachu i smaku zapachu.

eco cosmetics pasta do zebow z czarnuszka

A jak to wyglądało w praktyce? Pasta trochę się jednak pieni – całkiem wystarczająco jak dla mnie, może nawet bardziej niż Elmex. Na pewno mniej niż Himalaya Herbals, która jednak ani trochę nie przypadła mi do gustu.

Zapach tej pasty jest bardzo delikatny i faktycznie nie pozostawia w buzi wielkiego uczucia odświeżenia, ale też nie zostawia brzydkiego zapachu – powiedziałabym, że jest neutralnie.

A w zamian dostaję spokój ducha, że myjąc nią zęby nie połknę niechcący jakiś niefajnych substancji typu SLS czy też dwutlenku tytanu, jak w innych niby naturalnych pastach… I to jest naprawdę super świadomość! Są za to wyciągi z ziół, które dobrze działają na zęby. Jest też gliceryna, ale jest jej niewiele – w składzie dopiero po wyciągach ziołowych, więc na 99% nie powinna wysuszać – bo i z takimi opiniami się spotkałam. Jest też alkohol (który niestety jest obecny chyba we wszystkich kosmetykach Eco Cosmetics, a szkoda, bo czasem wysoko w składzie), ale tu jest go mało i w ogóle go w paście nie czuć.

W paście są też małe drobinki, które być może mają za zadanie ścierać zanieczyszczenia, ale są one bardzo delikatne i w ogóle nie podrażniają.

Pasta jest zamknięta w bardzo zgrabnej tubce, którą łatwo schować w torebce czy kosmetyczce. Same zalety 🙂 Jedynym małym minusem jest chyba fakt małego odczucia odświeżenia buzi, no ale o tym wiedziałam i przy tych wszystkich zaletach mi to nie przeszkadza w ogóle. Kwestia przyzwyczajenia.

Produkt niemiecki.

Skład INCI: Aqua, Sorbitol, Nigella Sativa Extract*, Camellia Sinenesis Leaf Water, Hydrated Silica, Magnesium Carbonate, Echinacea Purpurea Extract*, Salvia Officinallis Extract*, Maris Sal, Hamamelis Virginiana Extract, Nigella Sativa Oil*, Glycerin, Carvone, Alcohol, Sodium Cocoyl Glutamate, Disodium Cocoyl Glutamate, Xanthan Gum, Xylitol.
* składniki pochodzące z kontrolowanych upraw biologicznych.

Cena: 14 – 17 zł.

Pojemność: 75 ml.

Czy kupię ponownie? Tak.

Moja ocena: 5

flowerflowerflowerflowerflower

ECOLAB – liftingujący koncentrat do twarzy nawilżenie ekstremalne

ECOLAB – liftingujący koncentrat do twarzy nawilżenie ekstremalne

W opisach jest to krem… hmm, z kremem nie za wiele ma ten koncentrat wspólnego… Jest to po prostu bardzo wodniste lekko żelowe serum. Widzę, że jest ono też dostępne w opakowaniu z pompką, moje było w tubce. I ta tubka to nie był za dobry pomysł, bo nie ma siły, trochę się z niej przy otwieraniu i aplikacji zawsze gdzieś wyleje. Co dziwne, nawet gdy tubka stała prosto, otworem w górę, to przy otwarciu już trochę serum było wylane do zakrętki, przynajmniej na początku.

PS. Gdy kupowałam drugą sztukę, w sklepie na zdjęciu było opakowanie z pompką, dostałam znów w tubce… więc nie wiem, czy to opakowanie airless jest w ogóle dostępne. Komuś się trafiło?

eo lab koncentrat liftingujacy

Nie spodziewałam się po tym koncentracie jakiegoś wielkiego efektu liftingującego i też na to nie zwracałam uwagi. Najbardziej chodziło mi o nawilżenie. I po to go kupiłam, bo ma w składzie kwas hialuronowy – to mnie najbardziej skusiło.

Używałam go zawsze pod inne mazidło, np. olej czy bogatszy krem na noc lub na dzień, bo wchłania się to to prawie natychmiast. Nie powiem, że nic nie zostawia na buzi, bo jakaś mało wyczuwalna warstewka jest, ale znika ona szybko.

A jak z nawilżeniem? Właściwie ciężko mi ocenić, bo nigdy nie używałam go samego. Faktem jest, że na nawilżoną koncentratem buzię łatwiej nakładało się olej czy bogatszy olejowy krem. Resztkę, która zostawała mi na ręce zawsze wsmarowywałam w jedną rękę, bo byłam ciekawa efektów. Efektów nie było 😉

Żel jest kompletnie przezroczysty i właściwie bezzapachowy. Nie uczulał, nie zapychał, jest bardzo delikatny.

Produkt rosyjski.

Skład INCI: Aqua, Rosmarinus Officinalis Flora Water, Sea Water, Organic Rosa Damascena Floral Water, Glycerin, Hyaluronic Acid, Benzoic Acid, Sorbic Acid, Dehydroacetic Acid, Benzyl Alcohol

Cena: 31 zł.

Pojemność: 30 ml.

Czy kupię ponownie? Raczej tak, bo jest to dobra alternatywa na coś pod inne mazidła.

Moja ocena: 4.

flowerflowerflowerflower

PLANETA ORGANICA – szampon macadamia dla włosów przetłuszczających się

PLANETA ORGANICA – szampon macadamia dla włosów przetłuszczających się

Szampon kupiłam w promocji, bo skusiła mnie cena. I kupiłam go świadomie, mimo zawartości SCS.

Szampon pięknie pachnie masłem kakaowym, choć to zasługa perfumu. Podczas mycia jest to miłe, a zapach się nie nudzi, bo szybko po myciu znika.

planeta organica szampon macadamia

Szampon pieni się lekko, ale wystarczająco. Ładnie myje, włosy są po nim bardzo miękkie, choć wymagają odżywki.

Szampon jest przeznaczony do włosów przetłuszczających się, a mino to na początku moje włosy się z nim nie polubiły. Normalnie myję włosy co dwa dni, na początku po tym szamponie drugiego dnia nie mogłam już na nie patrzeć (i to samo było, gdy wróciłam do niego pod koniec opakowania po wcześniejszym odstawieniu). Potem było już lepiej – po kilkunastu myciach spokojnie wytrzymywały dwa dni.

Opakowanie jest kwadratowe – mało to dla mnie poręczne. I łuszczy się po zużyciu połowy (przy normalnym użytkowaniu pod prysznicem) – co to za tworzywo? Pytanie, czy nie łuszczy się również od środka i czy substancje z tworzywa nie przenikają do szamponu? Dlatego raczej nie kupię go ponownie.

Wydajność jest dość dobra, nawet przy moich długich włosach.

Produkt rosyjski.

Skład INCI: Aqua, Sodium Сосо-Sulfate, Glicerin, Coco-Glucoside, Cocamidopropyl Betaine, Macadamia Ternifolia Seed Oil ,Quercus Robur Bark Extract, Juniperus communis Fruit Water, Santalum Album Oil, Cetearyl Alcohol, Xanthan Gum, Guar Hydroxypropyltrimonium Cloride, Potassium hydroxide, Dehydroacetic Acid, Benzyl Alcohol, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Methylisothiazolinone, Sodium Chloride, Parfum.

Cena: 10 – 14 zł.

Pojemność: 250 ml.

Czy kupię ponownie? Nie, ze względu na SCS i łusczący się plastik.

Moja ocena: 4

flowerflowerflowerflower

MAKE ME BIO – krem pod oczy z witaminą E i ekstraktem z ogórka

MAKE ME BIO – krem pod oczy z witaminą E i ekstraktem z ogórka

Od producenta: Delikatna skóra pod oczami potrzebuje troskliwej opieki. Odpowiednio dobrane naturalne komponenty sprawią, że cienie pod oczami i drobne zmarszczki znikną.

Krem pod oczy jest dla mnie podstawą pielęgnacji. Wciąż szukam swojego ideału w tej materii. Ten krem kupiłam, bo polecało go wiele dziewczyn na forach i grupach. No i trochę się rozczarowałam, nie kupię go ponownie, choć mi żal.

meke me bio krem pod oczy z ogorkiem

 

Jeśli chodzi o skład, to jest prawie świetnie, dużo fajnych aktywnych składników na początku, wysoko. Super. Jednak krem zawiera benzyl cinnamate oraz eugenol, które mogą wywoływać reakcje alergiczne. U mnie nic takiego się nie zdarzyło, bo nie mam tendencji, ale jeśli ktoś ma, to trzeba wziąć to pod uwagę. Eugenol jest naturalnym składnikiem cynamonowego olejku eterycznego, a jednak trzeba z nim ostrożnie.

Krem po wklepaniu pozostawia bardzo delikatną warstewkę i to było bardzo fajne uczucie. Niestety bardzo często po aplikacji pojawiało się u mnie uczucie ściągnięcia skóry, które w okolicach oczu jest szczególnie niepożądane. I nie pomagało tu ani trochę cierpliwe wklepywanie kremu po dwa razy, jak w przypadku kremu łagodzącego Sylveco.

Myślę, że winę ponosi tu ekstrakt z ogórka. Ogórek ma świetne własności odżywcze, ma wiele cennych witamin i minerałów. A przede wszystkim ma działanie nawilżające i rozjaśniające i stąd chyba jego zawartość w kremie. Niestety ogórek ma także własności ściągające – i to jest chyba właśnie ten efekt. Osobiście żadnego rozjaśnienia cieni pod oczami nie zauważyłam, ale przyzwyczaiłam się już, że cienie miałam, mam i będę miała 😉

Krem prawie nie pachnie – super. Jest zapakowany z bardzo ładną buteleczkę z pompką.

Na plus: polski producent.

Podsumowując, u wielu osób krem ten sprawdza się ładnie, u mnie niestety ani trochę, więc z wielką ulgą przyjęłam fakt, że wreszcie się skończył.

Skład INCI: Aqua (woda), Butyrospermum Parkii * (Masło shea)*, Prunus Amygdalus Dulcis* (Olej ze słodkich migdałów)*, Macadamia Ternifolia nut oil* (Makadamia*), Tocopherol (Wtamia E), Cetearyl Glucoside, Cucumis sativus Extract (Ekstrakt z ogórka), Cetyl Alcohol, Xanthan Gum, Benzyl Alcohol, Dehydroacetic Acid, Rosa Damascena Flower Oil (Olej różany), Benzyl Cinnamate**, Citral**, Citronellol**, Eugenol**, Geraniol**, Linalool**. *z ekologicznych upraw **naturalnie występujący w olejkach eterycznych.

Cena: 36 – 39 zł.

Pojemność: 15 ml.

Czy kupię ponownie? Nie.

Moja ocena: 3.

flowerflowerflower

VIANEK – enzymatyczny żel do mycia twarzy (fioleowy) ♥

VIANEK – enzymatyczny żel do mycia twarzy (fioleowy) ♥

Od producenta: Wyjątkowy żel, przeznaczony do oczyszczania cery naczynkowej, zaczerwienionej, wrażliwej. Bromelainaenzym proteolityczny z ananasa delikatnie złuszcza martwy naskórek i wygładza. Ekstrakt z owoców czarnej porzeczki to źródło witaminy C, dzięki której skóra jest odporniejsza na skutki działania czynników zewnętrznych. Żel skutecznie myje, nie naruszając naturalnej bariery lipidowej, a olejek rumiankowy przynosi ukojenie.

vianek enzymatyczny zel do twarzy

A ode mnie? Po początkowych wątpliwościach nie chcę się już z nim rozstawać. Na pewno będę używać również innych żeli, ale na tą chwilę ten jest dla mnie nr. 1.

Używałam już wcześniej Sylveco rumiankowytymiankowy i tamte były ok, a jednak nie było efektu wow. Tu ten efekt zdecydowanie jest. Żel jest łagodny w porównaniu z innymi, nie wysusza buzi. Nie pieni się, ale mnie to kompletnie nie przeszkadza, bo podczas mycia ma ładny poślizg, którego nie traci bynajmniej po kilkunastu sekundach, więc można myć i wcierać ile tylko mamy ochotę. Chyba jest to zasługą Coco-Glucoside, która jest tu główną i jedyną substancją myjącą, jedną z najdelikatniejszych dostępnych w ogóle. Zdecydowanie lepiej niż w innych żelach Sylveco!

I tu znów muszę pochwalić firmę Sylveco, bo wciąż i wciąż widać, że firma nie tylko słucha opinii klientów, ale też co rusz tworzy nowe i ulepszone receptury. Naprawdę wielkie brawa! Nie wszystkie produkty będą pasowały każdemu (ja na przykład zielonej serii do twarzy nie ruszam, bo to bez sensu), ale jak na razie na żadnym się nie zawiodłam.

Żel enzymatyczny zawiera kwas migdałowy – najłagodniejszy z kwasów. Krążą opinie, że żelu nie powinno się używać codziennie, ani na skórę pod oczami. No ale jak w takim razie miałabym umyć nim twarz? Omijając okolice oczu? Nie wyobrażam sobie takich kombinacji 😉 Na początku używałam go więc ostrożnie, na przemian z innym żelem, ale później już dwa razy dziennie. Nic się nie działo, zero problemów. Oczywiście po skończeniu opakowania zmieniam na inny, żeby była jakaś różnorodność 🙂

Jedyne, co mi przeszkadzało to zapach. Na początku był dla mnie nie do zniesienia i to też był powód, że używałam żelu enzymatycznego rzadziej. Naprawdę myślałam już, że za Chiny się do niego nie przyzwyczaję, a jednak udało się 🙂 Może z olejem tamanu też się uda? 😉

W składzie nie ma się do czego przyczepić.

Opakowanie to nieprzezroczysta, bardzo wygodna buteleczka z pompką – sprawdza się doskonale. Pompka nie zacina się. Gdy chcemy sprawdzić ile produktu jeszcze zostało, wystarczy odkręcić górę i już.

Na plus: polski producent.

Skład INCI: Aqua, Glycerin, Coco-Glucoside, Bromelain, Panthenol, Propanediol, Ribes Nigrum Seed Extract, Mandelic Acid, Xanthan Gum, Cyamopsis Tetragonoloba Gum, Sodium Benzoate, Chamomilla Recutita Oil, Parfum.

Cena: 17 – 21 zł.

Pojemność: 150 ml.

Czy kupię ponownie? Tak.

Moja ocena: 5.

flowerflowerflowerflowerflower

ALTERRA – olejek do ciała limetka i oliwa

ALTERRA – olejek do ciała limetka i oliwa

Olejek kupiłam z ciekawości w promocji. Z ciekawości jak też się olejek sprawdzi do pielęgnacji ciała.

Po zużyciu jednej butelki mogę napisać, że olejek sprawdził się całkiem dobrze. Skóra była po nim miękka i ładnie nawilżona, aczkolwiek aplikację trzeba powtarzać co najmniej raz dziennie, żeby efekt był trwały. Po wakacjach nie za bardzo dawał radę wysuszonej od słońca skórze. Więc na przyszłość do użytku chyba raczej co drugi dzień na przemian z balsamem lub jako dodatek do balsamu.

alterra olejek do ciała limonka

Skład ma świetny, zapach jest ale dość delikatny – na szczęście dość szybko się ulatnia.

Wydajność jest średnia, trochę trzeba go zużyć, żeby zaaplikować na całe ciało.

Jedyne, co mi nie pasowało to fakt, że olejek, jak każdy olejek, pozostawia na skórze tłustą warstewkę na czas jakiś. Więc najlepiej nakładać go, gdy się nie spieszymy – u mnie z tym bardzo ciężko, bo rano spieszę się zawsze bez wyjątków. Jakoś sobie muszę radzić, ale nie jest to przyjemne.

Skład INCI: Zea Mays Germ Oil (olej z kiełków kukurydzy), Prunus Amygdalus Dulcis Oil (olej ze słodkich migdałów), Vitis Vinifera Seed Oil (olej z pestek winogron), Oenothera Biennis Oil (olej wiesiołkowy), Olea Europea Fruit Oil (olej z oliwki europejskiej), Limonene  (składnik kompozycji zapachowej), Parfum (zapach), Citrus Auratium Dulcis Peel Oil (olejek neroli), Simmondsia Chinensis Seed Oil (olej jojoba), Glycine Soja Oil (olej sojowy), Citral (składnik kompozycji zapachowej), Tocopherol (pochodna witaminy E), Bisabolol (działa antyseptycznie), Citrus Aurantifolia Oil (olejek limetkowy), Helianthus Annuus Seed Oil (olej słonecznikowy), Citrus Nobilis Oil (olejek mandarynkowy), Cananga Odorata Flower Oil (olejek ylang ylang), Geraniol składnik kompozycji zapachowej, Linalool składnik kompozycji zapachowej, Citronellol składnik kompozycji zapachowej), Benzyl Benzoate (składnik kompozycji zapachowej), Eugenol (składnik kompozycji zapachowej), Aloe Barbadensis Leaf Extract (ekstrakt z aloesu).

Cena: 18 zł.

Pojemność: 100 ml.

Czy kupię ponownie? Może i bym kupiła, ale zdaje się, że został wycofany, tak jak inne olejki Alterry, również te do ciała. Rozglądam się za nim od czasu do czasu i od dawna już go na półkach nie widziałam. PS. Niedawno zamiast trzech wersji olejków, które były dostępne, pojawiły się dwie zupełnie nowe – być może wypróbuję.

Moja ocena: 4.

flowerflowerflowerflower

PETAL FRESH – odżywka do włosów winogrono oliwki

PETAL FRESH – odżywka do włosów winogrono oliwki

Od producenta: Odmładzająca odżywka Grape Seed & Olive- wyciąg z pestek winogron i oliwek. Odżywka Grape Seed & Olive nadaje Twoim włosom witalność i świeżość dzięki ekstraktom z pestek winogron oliwek. Bogaty w antyoksydanty. Idealna do włosów po zabiegach keratynowych!

W składzie na początku jest szereg dziwnych rzeczy, poczynając od Sodium Lauroyl Sarcosinate, który niby jest bezpieczniejszą wersją SLSów, ale jednak może być niebezpieczny przez potencjalne zanieczyszczenia. Ma własności myjące i konserwujące.

petal fresh odżywka winogrono oliwki

Odżywka zdaje się, że została skomponowana dla osób, które używają odżywki do mycia głowy, nie tylko do odżywiania czy nawilżania. No bo po co w odżywce aż tyle substancji myjących?!

Pocieszam się myślą, że przecież na skórę głowy odżywki nie nakładam, więc mi prze nią nie przeniknie, a przy spłukiwaniu jest to chwilka, gdy ma ona kontakt z całym ciałem.

Konsystencja odżywki jest w sam raz – można ją ładnie nałożyć i nie spływa. Kolor jest przezroczysto biały, co też jest zastanawiające. No ok, czepiam się 😉 Pachnie w sam raz, delikatnie i przyjemnie, a zapach nie zostaje na włosach długo. Super.

Tylko że niestety ale mam wrażenie, że odżywka nie robi z włosami właściwie nic. Ok., na pewno poprawia rozczesywalność po myciu i mam wrażenie, że oblepia włosy warstewką (której po zmyciu i wysuszeniu już nie czuć), ale to właściwie wszystko. Nie mam wrażenia odżywienia, czy poprawy kondycji włosów po zużyciu całego opakowania.

Butelka jest super, z ciemnego tworzywa, w sam raz do łazienki, bez udziwnień.

Wydajność: na moje długie włosy zużyła się równo z butelką szamponu z tej samej serii. Czyli znika umiarkowanie szybko.

Skład INCI: Aqua, Sodium Lauroyl Sarcosinate, Cocamidopropyl Betaine, Sodium Cocoyl Isethionate, Ammonium Cocoyl Isethionate, Hydroxypropylcellulose, Grape Seed, Extract, Olive Fruit Oil, Babassu Seed Oil, Tocopheryl Acetate, Vitamin E, Vitamini A, Vitamin B5, Aloe Vera, Orange Leaf Extract, Lemon Fruit Extract, Grape Fruit Leaf Extract, Babasau Seed Oil, Coltsfoot Flower Extract,Rosemeary Leaf Extract, Marshmallo Root Extract, Chamomile Flower Extract, Lemon Balm Leaf Extract,ThymeExtract, Dehydroacetic Acid, Benzyl Alcohol, Parfum.

Cena: 16 (promo) – 23 zł.

Pojemność: 355 ml.

Czy kupię ponownie? Nie.

Moja ocena: 3,5

flowerflowerflowerflower

PETAL FRESH – szampon nawilżający winogrono oliwki

PETAL FRESH – szampon nawilżający winogrono oliwki

Od producenta: Przywróć swoim suchym i zniszczonym włosom blask dzięki szamponowi Petal Fresh z pestkami winogron i oliwą z oliwek. Nanosząc na włosy tę odżywczą mieszankę ultra-nawilżającej oliwy z oliwek w połączeniu z bogatymi w składniki odżywcze pestkami winogron sprawisz, że zniszczone włosy staną się jedwabiście miękkie.

Skusiłam się na niego pod wpływem pozytywnych opinii dziewczyn na forach wszelkich.

Hmmm. Szampon ma dłuuugaśny skład, w którym właściwie nie ma się do czego przyczepić… Na początku wiele łagodnych (niby bezpiecznych) substancji myjących, później wiele wyciągów i olejów roślinnych.

petal fresh szampon winogrono oliwki

A jednak nie za bardzo się z nim polubiłam.

Szampon ma idealną konsystencję idealnie przezroczystego (i to jest zastanawiające) gluta. Nie jest ani za mało ani za bardzo rzadki – w sam raz. Pieni się tak samo mocno jak szampony z SLSami i to też bardzo mnie zastanawia.

Myje świetnie i właściwie to nie za bardzo jest się do czego przyczepić, ale… po użyciu szamponu (całej butelki) moje włosy z trudem wytrzymywały w świeżości dwa dni (dni, nie doby). Pod koniec drugiego dnia nie było już za wesoło – widać było nieświeżość przy skórze głowy, gdzie moje włosy mają tendencje do przetłuszczania się. I ten efekt był wciąż taki sam, aż do wykończenia butelki.

Po drugie i najbardziej wkurzające – po umyciu moje włosy były jakby… naczynia wyjęte ze zmywarki po użyciu nabłyszczacza… Może nie wszystkim będzie to przeszkadzało, mi przeszkadzało bardzo, bo bardzo nie lubię tego efektu. Naczyń po nabłyszczaczu aż mi się nie chce dotykać, brrrr. A ponieważ odżywkę nakładam tylko na długość włosów, więc przy skórze głowy to uczucie jest po myciu obecne, brrrr. Znika ono co prawda po wysuszeniu włosów, no ale przedtem trzeba je jakoś rozczesać… brrr 😉

Poza tym szampon Petal Fresh winogrono i oliwki nie pomógł ani trochę pozbyć się podrażnienia na skórze głowy, które robi mi się zwykle w miejscu przedziałku, po wakacjach po wystawianiu głowy na promienie słoneczne. Nie tylko nie pomógł, ale mam jeszcze wrażenie, że ten problem się wzmógł.

Szampon dość mocno plącze moje długie włosy, tak, jak większość naturalnych szamponów.

Szampon ma bardzo łagodny i przyjemny zapach, który nie utrzymuje się za długo na włosach.

Opakowanie to normalna ciemna butelka bez udziwnień – i tu plus. Kolejny plus za sporą pojemność, bo aż 355 ml.

Szampon jest made in USA, a ja wolę jednak wspierać polskie firmy.

Nie jestem przekonana, czy kupię go ponownie. Dam jeszcze szansę wersji z olejkiem z drzewa herbacianego.

Skład INCI: Aqua (Water), Sodium Lauroyl Methyl Isethionate (Derived from Coconut), Betaine, (Derived from Sugar Beets), Sodium Cocoyl Isethionate (Derived from Coconut Oil), Ammonium Cocoyl Isethionate (Derived from Coconut Oil), Ammonium Cocoyl Isethionate (Derived from Coconut Oil), Hydroxypropylcellulose (Derived from Cotton Fiber), *Vitis Vinifera (Grape) Seed Extract, *Olea Europaea (Olive) Fruit Oil, Orbignya Oleifera (Babassu) Seed Oil, Tocopheryl Acetate (Vitamin E), Caprylic/Capric Triglyceride (Derived from Coconut Oil), Panthenol (Vitamin B5), Glycerin (Derived from Vegetable Oil), *Tussilago Farfara (Coltsfoot) Flower Extract, Achillea Milefolium (Yarrow) Extract,  *Equisetum Arvense (Horsetail) Extract, Rosmarinus Officinalis (Rosemary) Leaf Extract, *Althaea Officinalis (Marshmallow) Leaf Extract, *Chamomilla Recutita (Chamomile) Flower Extract, Melissa Officinalis (Lemon Balm) Leaf Extract, *Thymus Vulgaris (Thyme) Extract, Polysorbate 20 (Derived from Coconut Oil), Citric Acid (Derived From Citrus Fruit), Dehydroacetic Acid (Derived from Cane Sugar), Ethylhexylglycerin (Derived from Vegetable Oil), Sodium Chloride (Derived from Salt), **Fragrance.

*Certyfikowane składniki organiczne.

**Naturalne kompozycje zapachowe.

Cena: 16 (promo) – 23 zł.

Pojemność: 355 ml.

Czy kupię ponownie? Nie wiem, na razie szukam dalej.

Moja ocena: 4.

flowerflowerflowerflower

HIMALAYA HERBALS – pasta do zębów kompletna ochrona

HIMALAYA HERBALS – pasta do zębów kompletna ochrona

Chciałam spróbować tej pasty I spróbowałam… po raz pierwszy I ostatni.

Pasta wszem i wobec reklamowana jako naturalna ma zgadnijcie co! SLS… i to bardzo wysoko w składzie. Ma również dwutlenek tytanu… po cholerę ten składnik a paście do zębów?! Dwutlenek tytanu ma za zadanie nadawać biały kolor (pasta ma kolor szary), jest też filtrem przeciwsłonecznym… Może mieć działanie toksyczne… Fluoru brak.

himalaya herbals pasta do zebow kompletna ochrona

Kolejny składnik to mentol – jest go zdecydowanie za dużo, tak dużo, że aż szczypie – także w oczy o dziwo, choć wrażliwych nie mam…

Z powodu SLS pasta pieni się jak wściekła, więc jest wydajna, na co klnęłam przy prawie każdym użyciu 😉 bo chciałam już wreszcie pożegnać ją na zawsze. Jest na niej napisane ‘nie połykać’, ha, ale gdy pasta tak mocno się pieni, to mimowolnie jednak zawsze trochę się jej połknie… razem z SLSem i dwutlenkiem tytanu…

Kolejna rzecz, która mi nie pasowała to uczucie ściągnięcia w buzi po myciu. Hmmm, nigdy wcześniej czegoś takiego nie doświadczyłam i było bardzo dziwne.

Skład INCI: Sorbitol, Aqua, Hydrated Silica, Glycerin, Silica, Sodium Lauryl Sulphate, Flavour, Xanthan Gum, Titanium Dioxide, Sodium Saccharin, Menthol, Sodium Benzoate, Punica Granatum Pericarp Extract, Potassium Sorbate, Calcium Fluoride, Zanthoxylum Alatum Fruit Extract, Acacia Arabica Stem Bark Extract, Terminalia Chebula Fruit Extract, Terminalia Bellerica Fruit Extract, Emblica Officinails Fruit Extract, Embelia Ribes Fruit Extract, Azadirachta Indica Bark Extract, Vitex Negundo Extract, Thymol, Citric Acid, Salvadora Persica Stem Extract, Acacia Farnesiana Flower/Stem Extract, Acacia Catechu Bark Powder, Mimosops Elengi Flower Extract, Limonene

Cena: 10 – 16 zł.

Pojemność: 75.

Czy kupię ponownie? Nie.

Moja ocena: słabe 3.

flowerflowerflower